Słowo Boże na niedzielę 19 stycznia 2020 r. 

Młody Japończyk, chrześcijanin, pisał w jednym z listów do znajomego księdza - misjonarza: „Mój ojciec jest członkiem Kościoła Świętości, moja matka jest metodystką, mój brat jest członkiem Kościoła episkopalnego, moja żona - baptystką, a ja jestem kongregacjonistą. Dlaczego rodzina Boga jest aż tak podzielona?"

Paradoksalna jest to sytuacja, że wspólnoty głoszące tę samą Ewangelię, której podstawową treścią jest miłość, przebaczenie i budowanie jedności, pozostają w skłóceniu i rozdziale. Zgorszenie podziału bardzo przeszkadza w pracy misjonarzom, ewangelizację czyni nieskuteczną, niszczy wysiłki mające na celu wprowadzenie chętnych i otwartych ludzi w piękno Dobrej Nowiny. Ci, którzy z woli Chrystusa mieli tworzyć jedność, z woli ludzkiej dokonali podziałów. Obok Kościoła rzymskokatolickiego istnieją Kościoły prawosławne, protestanckie, Kościół anglikański itd.

 Słowo Boże na niedzielę 12 stycznia 2020 r. 

Św. Ludwik IX król francuski dostąpił łaski chrztu św. w królewskiej kaplicy zamkowej. Natomiast na króla Francji koronowany był we wspaniałej katedrze w Reims. Ponieważ pobożny król częściej modlił się w kaplicy zamkowej niż w pięknej katedrze, zapytano go pewnego razu: - Dlaczego Jego Królewska Mość modli się częściej w kaplicy zamkowej, a nie w katedrze, gdzie został koronowany na króla Francji? Św. Ludwik dał wtedy następującą odpowiedź: - W zamkowej kaplicy przyjąłem chrzest święty, a poprzez to stałem się dzieckiem Bożym. W katedrze zostałem koronowany, przez co stałem się królem Francji. Godność synostwa Bożego jest wyższa niż godność królewska. Godność królewską utracę w chwili mojej śmierci, a jako dziecko Boże pozyskam wieczną szczęśliwość.

 Słowo Boże na niedzielę 5 stycznia 2020 r. 

W 1534 roku w jednym z kościołów Paryża odbywała się podniosła uroczystość: przez ołtarzem klęczał młody mężczyzna i przysięgał Bogu, że poświęca Mu swe życie w ubóstwie, czystości i posłuszeństwie dla rozszerzania Królestwa Bożego i nawracania tych, którzy nie znają Chrystusa. Był to św. Franciszek Ksawery, który razem ze św. Ignacym Loyolą założył „Towarzystwo Jezusowe" czyli zakon jezuitów. Początkowo przygotowywał się do pracy misjonarskiej, posługując w szpitalu św. Rocha w Wenecji - zamiatał, ścielił łóżka, karmił nieuleczalnie chorych i usługiwał im. Gdy król portugalski, Jan, zwrócił się do papieża z prośbą o wysłanie do Indii kilku misjonarzy, Franciszek chętnie zgłosił się do tego zadania.

 Słowo na niedzielę 29 grudnia 2019 r. 

W czasie II wojny światowej w Europie grupa żołnierzy amerykańskich straciła kontakt ze swoim oddziałem. Błądzili po lesie, szukając drogi powrotnej. Wieczorem natknęli się na mały domek. Na ich spotkanie wyszła właścicielka domu. Powiedziała, że mogą odpocząć i posilić się w jej domu, ale pod warunkiem, że uszanują jej gości. Chciała, aby nikt nie zakłócił spokoju świąt Bożego Narodzenia. Gdy Amerykanie weszli do mieszkania zobaczyli przy stole żołnierzy niemieckich, którzy nerwowo zareagowali na widok swoich wrogów. Ale podporządkowali się właścicielce domu, która wcześniej powiedziała żołnierzom niemieckim, aby uszanowali nowych gości. Okazało się, że żołnierze niemieccy, podobnie jak Amerykanie zagubili się w zawierusze bitewnej.

 Słowo na niedzielę 22 grudnia 2019 r. 

Gdy chodziłem jeszcze do szkoły podstawowej w mojej rodzinnej parafii, ksiądz razem z młodzieżą przygotował przedstawienie pt. „Gość oczekiwany” według dramatu Zofii Kossak Szczuckiej. Otóż żył sobie w małej wiosce pewien ubogi człowiek. Był naprawdę biedny, musiał pożyczać pieniądze i do tego miał chorą żonę oraz niewidomą córkę. Pewnego razu wybrał się do lasu. Tam natknął się na kapliczkę z figurką Pana Jezusa. Przystanął i z głęboką wiarą zaczął się modlić i prosić Pana Jezusa o pomoc.

 Słowo na niedzielę 15 grudnia 2019 r. 

    Ktoś powiedział, że 70 procent cierpień ludzkich jest skutkiem grzechu. Grzech jest złem wobec Boga i jest także złem wobec łudzi. Jest przekroczeniem przykazań Bożych.
   Spójrzmy na to, co człowiek może zrobić człowiekowi? Stara spracowana matka. Liczyła, że spokojnie spędzi przy córce swoją starość. Córka wyłudziła majątek a teraz czeka na śmierć matki. Dla staruszki nie ma ani kromki chleba, ani kąta w pokoju. Ma natomiast najgorsze słowa. Matka przezywa ostatnie chwile gorzko płacząc. Dlaczego? Bo podeptano IV przykazanie Boże.

 Słowo na niedzielę 8 grudnia 2019 r. 

Przez niepokalane poczęcie, według bulli do­gmatycznej Piusa IX, rozumiemy, że Maryja poczę­ta była w łonie swej matki cała czysta, błogo­sławiona, wolna od zmazy grzechu pierworodnego. Wiemy, że obdarzenie Maryi łaską uświęcającą od pierwszej chwili Jej istnienia wyróżnia Naj­świętszą Pannę spomiędzy całej ludzkości i czy­ni Ją od chwili poczęcia świętą i niepokalaną.

 Słowo na niedzielę 1 grudnia 2019 r. 

W niedzielę 30 czerwca 1974 roku, grupa około stu młodych ludzi bawiła się w jednej z sal potężnego gmachu, położonego na granicy stanu New York. Nagle miejsce, gdzie bawili się ci młodzi ludzie, napełniło się dymem i płomieniami. W ciągu kilku minut dwudziestu czterech młodych ludzi zginęło w płomieniach, albo zostało stratowanych przy wyjściach w czasie powstałej paniki.

Według relacji oficera tamtejszej policji, kierownik zespołu muzycznego prosił przez mikrofon tańczących, aby powoli opuszczali salę, kiedy poczuł dym i podejrzewał, że może to być pożar. Nikt jednak z bawiących się młodych ludzi nie wziął na serio jego ostrzeżenia i bawili się dalej. Dopiero, gdy ukazały się płomienie i pożar zaczął się szybko rozprzestrzeniać, powstała panika i wszyscy rzucili się do wyjścia. Dla wielu z nich było już za późno! Gdyby usłuchali pierwszego ostrzeżenia prawdopodobnie nikt by nie zginął!

 Słowo na niedzielę 24 listopada 2019 r. 

„Zbawicielowi świata na przełomie wieków 1900/1901 Parafia Zakopane”. Taki napis umieszczony jest na krzyżu wzniesionym na Giewoncie. Wznieśli ten krzyż dzielni parafianie, którym przewodził ówczesny proboszcz ks. Kaszelewski.  By wynieść na szczyt metalowe sztaby, piasek, cement i wodę, zaangażowano 500 osób i 18 wozów. Po tygodniu stanął na szczycie Giewontu krzyż: 15 merów wysoki i ważący blisko 2 tony.
Podobnych „pomników” wiary wystawionych na szczytach gór, na polach, w lasach, na wieżach kościelnych i grobach cmentarnych jest wiele. Są one wyrazem hołdu i wdzięczności wobec naszego Zbawiciela i Władcy Świata. Jemu też dziś, w tę ostatnią niedzielę roku kościelnego, oddajemy nasz hołd i cześć.

 Słowo na niedzielę 17 listopada 2019 r. 

 W wielkim niemieckim portowym mieście Hamburgu, sławnym z niemoralności i rozwiązłości, wydarzyła się pewnego razu następująca historia. Otóż bardzo gorliwy i dobry kapłan postanowił wygłosić kazanie do mieszkańców Hamburga po to, aby się opamiętali. Po długich staraniach w Radzie Miejskiej, otrzymał zezwolenie na wygłoszenie 10-minutowego kazania do mieszkańców Hamburga.
Jako miejsce wybrano najbardziej uczęszczaną ulicę. Ustawiono na niej platformę. Całą tę ulicę odpowiednio nagłośniono. Kapłan wyszedł na tę platformę i zaczął swoje kazanie. Niektórzy ludzie przechodzili obojętnie. Inni zatrzymywali się z ciekawością. Jeszcze inni słuchali w skupieniu słów kapłana.

 Słowo na niedzielę 10 listopada 2019 r. 

   Zanim Ksiądz Bosko został kapłanem, studiował w seminarium w Chieri. W tym czasie przyjaźnił się z Alojzym Comollo. Oto jego wspomnienia. Byliśmy związani tak głębokimi więzami przyjaźni, że zupełnie otwarcie mówiliśmy o wszystkim, co może się zdarzyć, między innymi i o tym kiedy jeden z nas umrze.
   Pewnego dnia, gdy czytaliśmy razem dłuższy fragment biografii jakiegoś świętego i któryś z nas pół żartem, pół serio powiedział: – Byłoby wspaniale, gdyby ten z nas, który umrze pierwszy mógł przynieść drugiemu wiadomość z tamtego świata.
   Wiele razy powracaliśmy jeszcze do tego tematu, aż wreszcie umówiliśmy się: – Ten, który umrze wcześniej, przyjdzie, jeśli Bóg pozwoli, powiedzieć temu drugiemu, czy jest zbawiony.

 Słowo na niedzielę 3 listopada 2019 r. 

Uroczystości  Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego przypominają nam o istnieniu życia pozagrobowego. Warto pomyśleć o tym temacie na podstawie następującego przykładu.
   W 1985 roku ks. Jose Maniyangat z Indii, jadąc na motocyklu, zderzył się czołowo z jeepem prowadzonym przez nietrzeźwego Hindusa. Jak relacjonuje ks. Jose, w drodze do szpitala oddalonego o jakieś czterdzieści kilometrów jego dusza wyszła z ciała i doświadczył śmierci. Tak opisywał te przeżycia: „Natychmiast spotkałem się z moim Aniołem Stróżem. Zobaczyłem moje ciało i ludzi, którzy wnosili mnie do szpitala. Słyszałem ich płacz i modlitwy za mnie. W tym samym czasie, mój anioł powiedział mi: «Zabieram cię do nieba, bo Pan chce spotkać się z tobą i porozmawiać».

 Słowo na niedzielę 27 października 2019 r. 

W drodze z Japonii do Australii rozbił się australijski lotnik Jan Bertram. Z resztkami wody w baku rozbitego samolotu, z resztkami pożywienia został na pustyni. Potrafił przez 7 tygodni zachować życie, aż został odszukany i uratowany. Te 7 dramatycznych tygodni opisuje w swej książce „Ucieczka do piekła”. Wiele miejsca w niej poświęca pełnej wiary modlitwie, która uchroniła go od rozpaczy, ale także od śmierci - jak sam pisze - bo przyniosła mu ratunek. Co potrafi dokonać człowiek dzięki dobrej modlitwie?! Jakie jednak warunki musi spełniać nasza modlitwa, aby była dobrą, abyśmy dzięki niej i w swoim życiu dokonali cudów?

 Słowo na niedzielę 20 października 2019 r. 

Siostra zakonna pracująca na misjach w Tanzanii wspominała okres wielomiesięcznej suszy, jaka nawiedziła rejon Ng’wanangi. Sytuacja była krytyczna, gdyż miejscowa ludność żyła z uprawy ryżu, fasoli, kukurydzy i bawełny - a wszystkie zależały od deszczu. Każdego dnia mnóstwo kobiet przychodziło do kościoła parafialnego, pokonując nawet wiele kilometrów, by modlić się o upragniony deszcz. Szczególne modlitwy kierowały za pośrednictwem Maryi. Siostra stwierdziła, że po kilku miesiącach tych uporczywych próśb, poczuła się już nieco zniechęcona. Wtedy właśnie zaczęło nagle padać. Pewna staruszka, która   codziennie przybywała do kościoła na modlitwy w tej intencji, wyjaśniła jej: „Siostro, niebo jest bardzo daleko. Nasza modlitwa dopiero teraz dotarła do Boga!”.

 Słowo na niedzielę 13 października 2019 r. 

„Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu?” (Łk 17,17).

   Nie skarżył się Pan Jezus w czasie przesłuchania przed Piłatem i Herodem, nie skarżył się podczas biczowania, koronowania cierniem i gdy wisiał na krzyżu. Jednak z bólem i żalem wspomniał niewdzięczność trędowatych. Z żalem też zapłakał nad niewdzięcznością mieszkańców Jerozolimy. Z żalem i bólem patrzy również Jezus na niewdzięczność wielu z nas. Potrafimy prosić i błagać a nie potrafimy dziękować. Potrafimy dopominać się wdzięczności od innych, a sami jesteśmy niewdzięcznikami wobec Boga i ludzi, bo nie umiemy dziękować i myślimy, że wszystko się nam od Boga i ludzi należy. Ktoś ujął tę smutną prawdę o naszej niewdzięczności w pięknej modlitwie: „Boże, nasz Panie, dlaczego wtedy, gdy mamy tak wiele od Ciebie i powinniśmy Ci za to dziękować, nie mówimy nic. Zaś wtedy, gdy czegoś potrzebujemy, Ty pierwszy się o tym dowiadujesz”.

 Słowo na niedzielę 6 października 2019 r. 

   Dokładnie 80 lat temu - 22 września 1939 roku w Kołomani koło Kielc urodził się Marian Kasprzyk. Życiowe losy związały go kilkadziesiąt lat temu z Bielskiem-Białą. Marian Kasprzyk - zdobywca brązowego medalu olimpijskiego w boksie na igrzyskach w Rzymie w 1960 kroku i złotego medalu olimpijskiego w boksie na olimpiadzie cztery lata później, w 1964 roku w Tokio, a także brązowego medalu na mistrzostwach Europy z Belgradzie w 1961 roku - teraz świętuje swoje 80- te urodziny.

 Słowo na niedzielę 29 września 2019 r. 

Choćbyśmy mieli nie wiem ile pieniędzy, to i tak wszystkim potrzebującym nie pomożemy! Na całym świecie jest zbyt wielu biednych, chorych, bezdomnych. Te trudne sytuacje są często przez nich niezawinione. Ale najważniejsze jest to, że są też ludzie o dobrym i szczerym sercu, którzy dzielą się z potrzebującymi tym, co mają.

 Słowo na niedzielę 22 września 2019 r. 

Wielkość i godność św. Matki Teresy z Kalkuty wyrasta ze służby najbiedniejszym. Miłość służebna przywracała godność najbardziej zdeptanym i odrzuconym przez świat. Nieraz niewiele trzeba, aby pomóc człowiekowi odkryć jego godność. Niech przemówi do nas Matka Teresa: „Jedna z moich sióstr pracowała wśród Aborygenów w Australii. Opowiadała ona o starszym mężczyźnie, który żył w skrajnej nędzy. Wszyscy go opuścili. Jego dom był brudny i zabałaganiony.

 Słowo na niedzielę 15 września 2019 r. 

Peregrynacja Obrazu Jasnogórskiej Pani, to manifestacje i jednodniowe zrywy, nawet do ­wielkich ofiar, poświęceń i bohaterstwa. Natomiast uginamy się pod ciśnieniem szarych, codziennych trudności i obowiązków. Gotowi jesteśmy w dzień uroczysty nawet umrzeć dla Boga, ale w dzień powszedni nie chcemy dla Niego żyć, nie chcemy życia z Bogiem i po Bożemu. Między uroczystością, a dniem powszednim rozwiera się dość często przepaść.

 Słowo na niedzielę 8 września 2019 r. 

Peregrynacja Obrazu Jasnogórskiej Pani to niespotykany w dziejach, triumfalny pochód Bogarodzicy przez oddany Jej kraj. O takim pochodzie i takim przyjęciu u ludu nie marzył chyba żaden bohater i żaden król. I to nie jest na ogół płytki kult obrazu. ani sensacja, lecz potężna, wyzwolona z głębi serc, fala czci i miłości dla żywej Osoby, której oblicze nieudolny pędzel ludzki, utworzył na martwym drewnie. Jest to publiczny hołd katolickiego narodu dla swej niebieskiej Królowej, której obraz stanowi jakby sakrament, znak widzialny Jej obecności wśród lulu i łaskawości dla niego.

 Słowo na niedzielę 1 września 2019 r. 

Podczas bombardowania Warszawy w czasie ostatniej wojny światowej bomby jak grad sypały się na polską Stolicę, a ludzie chcąc ratować swoje życie kryli się po schronach. Jedna z bomb uderzyła w państwowy gmach, a mianowicie w bank. Monety grubo rozsypały się po ulicy. Nikt jednak nie biegł, by je zbierać, bo rozumiano, że w tym momencie nie pieniądze, ani bogactwo stanowią wartość, ale najważniejsze jest życie. Jednak znalazł się człowiek, który widzące monety leżące bez opieki na ulicy, mimo niebezpieczeństwa, pochłonięty żądzą posiadania, wybiegł ze schronu i począł zagarniać przedwojenne monety. Ale, oto na ulicy straszliwy wybuch. Ludzie przymknęli swe oczy, a gdy je otwarli, leżały na ulicy tylko dwie dłonie pełne monet i nic więcej. Biedak nie umiał ocenić co jest najważniejsze w danej chwili i dał się ponieść żądzy posiadania.