Słowo na niedzielę 14 kwietnia 2019 r. 

   Trzymamy w ręku wiosenne palmy z nabrzmiałymi życiem baziami. To znak budzącej się wiosny, życia, to znak radości. Idziemy za Chrystusem, czując w sercu radość budzącej się pełni życia. Tak by się chciało iść całe życie z kolorową palmą i śpiewać Bogu radosne hymny uwielbienia. A tu po drodze trzeba przejść przez Ogród Oliwny. Klękamy i błagamy Boga, aby oddalił od nas kielich cierpienia. I nieraz po długim zmaganiu dodajemy: Niech się stanie wola Twoja. Po czym bierzemy swój krzyż i idziemy na swoją Golgotę. Nie idziemy jednak sami. Towarzyszy nam moc Chrystusa i nadzieja, która powoli staje się pewnością, że nasze ziemskie golgoty zamieniają się w radosną nadzieję zwycięstwa i zmartwychwstania. Czasami Bóg daje nam szczególne znaki, aby nas upewnić, że jest z nami i że nasze cierpienie połączone z jego cierpieniem ma sens i jest potrzebne.

Jednym z takich znaków jest historia opisana przez Luciano Regolo w książeczce „Płakała krwawymi łzami! Historia stygmatyczki Natuzzy Evolo”. O stygmatyczce, zmarłej 3 listopada 2009 roku mówią naoczni świadkowie.

   Natuzza Evolo miała stygmaty, przeżywała prorocze wizje, walczyła z diabłem, zapada w transy, podczas których zmarli i aniołowie używali jej głosu, rysowała krwią na chusteczkach przykładanych do jej skóry, przemieszczała się w przestrzeni. Natuzza Evolo miała szczególny udział w męce Chrystusa. Autorka wspomnianej książki pisze: „Przychodziłam do niej, aby jej towarzyszyć, we wszystkie Wielkie Piątki, piątki ‘Męki Pańskiej”. Tak je nazywałam od pierwszego razu w 1950 roku, kiedy to Natuzza powiedziała do mnie: „Proszę pani, musimy odbyć Mękę. Czy będzie pani przy mnie blisko?”. Odrzekłam: „Proszę mi powiedzieć, co mam robić. A ona: „Pójdźmy na górę i módlmy się razem. Natuzza uczestniczyła w cierpieniach Pana, aby odnawiać wraz z Nim Jego ofiarę miłości. Przez te boleści dusze dostępowały zbawienia. Jezus przyszedł na ziemię, aby pozwolić się ukrzyżować, a później zmartwychwstać, dając możliwość odkupienia całemu rodzajowi ludzkiemu i w ten sposób, wspierając się takimi świętymi duszami jak Natuzza, nadal wypełnia ten wielki plan zbawienia”

   Droga naszego życia  przypomina nieraz drogę Jezusa, którą ukazuje liturgia Niedzieli Palmowe. Jesteśmy świadkami triumfalnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Tłumy wiwatują na Jego cześć i witają Go jak króla. Rozścielają płaszcze na drodze, rzucają pod nogi gałęzie palm i wołają: „Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach”.  W niedługim czasie, prawdopodobnie niektórzy z tego tłumu z nienawiścią będą patrzeć na ubiczowanego i cierniem ukrzyżowanego Jezusa i będą wołać: „Na krzyż z Nim”.

ks. mgr Bernard Twardowski