Słowo na niedzielę 30 marca 2019 r.
W czasie jednej z pielgrzymek do Włoch odwiedziłem Pompeje. Widziałem tam między innymi dom publiczny. Na ścianach tego domu były widoczne freski ciał splecionych w kopulacyjnym uścisku, a na ziemi skamieniałe postacie w podobnych pozycjach. 24 sierpnia 79 r. spadł na ten dom rozpusty ogień z nieba, grzebiąc w swoich rozpalonych popiołach bywalców tego przybytku, nie dając im najmniejszej szansy ucieczki. Tego dnia potężna erupcja Wezuwiusza położyła kres istnieniu Pompei, miasta liczącego prawie 30 tysięcy mieszkańców. Pośród wielu bogów, starożytni pompejańczycy największą czcią darzyli Wenerę, boginię miłości. A miłością nazywali także proceder, który miał miejsce w domach publicznych, a przecież to nie ma nic wspólnego z miłością. W mieście archeologowie naliczyli 17 dużych domów publicznych, nie licząc tych mniejszych. Sprośne rysunki i teksty były wszechobecne w mieście, którego mieszkańcy pławili się w luksusie. Kiedy Pompeje zostały unicestwione ktoś napisał na domu uciech: „Kubek, z którego ta ladacznica odlewała wino na cześć bogów, jest teraz głęboko pod kamieniami i popiołem”.
Pierwsza część historii pompejańskiej w skali społecznej, to czas błądzenia syna marnotrawnego, druga, poniższa część jest historią powrotu do domu Ojca. Prawie 1800 lat po zagładzie starożytnych Pompejów przybył tam bł. Bartłomiej Longo, który doświadczył w swoim życiu losu syna marnotrawnego. Pochodził z pobożnej rodziny. Jednak w czasie studiów zaczął oddalać się od wiary. Brał udział w seansach spirytystycznych, aż w końcu całkowicie stracił wiarę. Jednak pod wpływem dominikanina Albert Radente, w wieku 30 lat nawrócił się i wstąpił do Trzeciego Zakonu Dominikańskiego. Zrezygnował z intratnej pracy adwokata i poświęcił się dziełom miłosierdzia.
Zawierzając Matce Bożej Różańcowej swoją posługę apostolską przybył do Pompei. Zetknął się tu z ignorancją ludu, biedą, przestępczością i obojętność religijną. Do Pompei wszedł z obrazem Matki Bożej, który nazywał „narzędziem dla rozpoczęcia jednego z największych zmiłowań Bożego Miłosierdzia”. Wytrwała praca i modlitwa różańcowa przemieniały ludzi. Wielu pojednało się z Bogiem i wrócili do domu Ojca. W roku 1876 Bartłomiej Longo rozpoczął budowę sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Wokół sanktuarium powstawały sierocińce, szkoły, przytułki, pracownie dla biednych dzieci. Miasto Królowej Różańca tętniło pobożnością maryjną i miłością ogarniającą każdego człowieka. Bartłomiej sprowadził do Pompei obraz Matki Bożej, który w niedługim czasie zasłynął łaskami. Już pierwszego dnia po przywiezieniu obrazu odnotowano dwa przypadki cudownych uzdrowień. Do Bazyliki Matki Bożej Różańcowej ciągnęły tłumy ludzi. Dokonywały się tu cuda uzdrowień duchowych i fizycznych. Matka Boża Różańcowa wita synów marnotrawnych i wprowadzała ich do domu Ojca.
ks. mgr Bernard Twardowski