Słowo na niedzielę 17 lutego 2019 r. 

Kiedyś dzienniki kanadyjskie zamieściły notatkę o szczególnym samobójstwie młodego człowieka, nazwiskiem Topins. Pochodził z bogatej rodziny, nie brakowało mu niczego, dostępne były dla niego wszelkie dobrodziejstwa zamożnego życia, z których chęt­nie korzystał. Wreszcie, znudzony i rozczarowany życiem, wybie­rając śmierć, napisał na kartce ostatnie swe słowa: „Koniec z tym życiem, ono mi zbrzydło, zamiast radości piekło noszę w duszy". Kazał ulać dla siebie specjalną kulę rewolwerową, ze szczerego złota, i wykorzystał ją w swoim pistolecie do samobójczego strza­łu. Złotem, którym rozpaczliwie usiłował kupić sobie radość ży­cia, odebrał je sobie.

Słyszymy w nauce Jezusa, że prawdziwie godni Królestwa Bo­żego są ci, którzy tu, na ziemi, są „ubodzy", natomiast „biada sy­tym, tym, co się cieszą i tym, których ludzie chwalą". „Biada wam bogaczom" - słowa te mają wydźwięk społeczny. Jezus potępia bogaczy, dlatego, że przeceniają wartość pieniądza, uzależniają siebie od coraz liczniejszych potrzeb, stają się niewolnikami posia­dania, a w końcu ich życie ogranicza się jedynie do zyskiwania nowych rzeczy, mnożenia dóbr nie wiadomo dla kogo i po co. Bogactwo tylkotam jest wartością, gdzie służy miłości, sprawiedliwości i budowaniu więzi między ludźmi.

W Biblii wielokrotnie przywoływane jest porównanie z pustyn­nego, palestyńskiego krajobrazu ubogiego w wodę, gdzie tylko nad rzekami rozrasta się bujna roślinność. Ten, kto oddala się od Boga jest jak krzak na stepie, na miejscu spalonym przez słońce, na zie­mi słonej i bezludnej. Błogosławiony, żyjący z Bogiem, jest jak drze­wo zasadzone nad wodą, swymi korzeniami czerpie w obfitości ze strumieni. Nie obawia się upału, bo dzięki bliskości wody utrzy­ma swe zielone liście. Rozwój, rozrost, życie i szczęście jest tylko tam, gdzie istnieje szczera ufność Bogu. Ona decyduje o losie czło­wieka. Zależy też od jego wolnej woli. Do człowieka należy wy­bór, gdzie jest źródło jego bogactwa.

Matka Teresa z Kalkuty w rozważaniach „Droga miłości" zapi­sała: „Ślubujemy ubóstwo, które uwalnia nas od posiadania rze­czy materialnych i pozwala nam kochać miłością niepodzielną. Składamy też ślub, na mocy którego oddajemy się całym sercem i bezpłatnie na służbę najbiedniejszych z biednych. Przez ten ślub zobowiązujemy się być jednym z nich, polegać wyłącznie na Bożej Opatrzności, nie mieć nic, lecz posiadać wszystko przez posiadanie Chrystusa. Dotykając biedaka, dotykamy w rzeczywistości Chrystusa. W biednym jest głodny Chrystus, którego odziewamy, jest Chrystus bezdomny, któremu dajemy schronienie".

Gdzie jest serce nasze, tam jest nasze bogactwo...

ks. mgr Bernard Twardowski