Słowo na niedzielę 13 stycznia 2019 r. 

   Na wstępie opowiem pouczającą historię o życiu rodzinnym, która może w pewnym sensie przybliżyć nam tajemnicę, dzisiaj przeżywanej uroczystości Chrztu Pańskiego. Siedem lat temu Magda poślubiła Wojtka. Mają dwójkę pięknych dzieci. Jednak w małżeństwie coś zaczęło się psuć. Zauważyła to matka Magdy i w czasie najbliższej okazji powiedziała do córki: „Mam ci coś ważnego do powiedzenia, coś, co powiedziała mi moja mama, przykazując mi, abym to także powiedziała swojej córce, gdy przyjdzie ku temu czas. Są to trzy wskazówki, co należy robić, aby być szczęśliwym w małżeństwie:
1. Nigdy nie licytować się w małżeństwie. Nie mów współmałżonkowi, że więcej dajesz w małżeństwie. To jest nie w porządku. Gdy zaczniecie się licytować, przyjdzie dzień, kiedy wasze małżeństwo zacznie umierać.
2. Miej zawsze czas dla swoich dzieci. Nigdy nie mów, że nie masz czasu dla nich, bo jesteś zajęta, niech przyjdą później. Jeśli tak się stanie, to wiedz, że jest to początek umierania więzi, jaka łączy cię z nimi.
3. Niech nie będzie dnia, w którym zapomniałabyś o modlitwie. Dzień, w którym zaniedbasz rozmowy z Bogiem o swojej rodzinie, jest dniem, kiedy pozbawiasz swojej rodziny największego daru, jaki może dać matka swoim bliskim”.

Gdy matka skończyła. Magda wzięła jej rękę i ze łzami w oczach powiedziała: „Mamo, to wspaniale rady, jakich mi udzieliłaś. Dlaczego nie powiedziałaś mi ich siedem lat temu? One pomogłyby mi bardzo”. Matka odpowiedziała: „Drogie dziecko, chciałam bardzo powiedzieć ci to w dniu, w którym poślubiłaś Wojtka. Chciałam to powiedzieć z całego serca. Ale wiedziałam, że to nie był właściwy czas, nie byłaś wtedy jeszcze gotowa na przyjcie tej mądrości. Zaczekałam do czasu, aż będziesz w stanie zrozumieć, o czym ja mówię”.

  Wczytując się uważnie w Ewangelię może rodzić się pytanie, dlaczego Jezus tak późno zaczął publiczne nauczać? W odpowiedzi możemy przytoczyć dwie racje. W ciszy nazaretańskiego domku, z dala od ludzkiego zgiełku Jezus wzrastał, dojrzewał, przygotowując się do swojej misji. Ta atmosfera jest konieczna, gdy chodzi o rzeczy najważniejsze. Pośpiech bardzo źle wpływa na wypełnienie zadania. Wiele dobrych inicjatyw runęło z powodu pośpiechu. Dom, szkoła, synagoga były miejscami, gdzie Chrystus dojrzewał w mądrości. Ten czas spędzony w Nazarecie nie był czasem straconym. Od strony ludzkiej, czas spędzony w Nazarecie był czasem przygotowania Jezusa do objawienia światu prawdy, że jest Mesjaszem i Synem Bożym. Jeszcze bardziej tego czasu na przyjęcie tej prawdy potrzebowała ludzkość. Potrzebny był Jan Chrzciciel, który zapowiadał przyjście Mesjasza. Wzywał on do prostowania dróg życia. A chrzest nawrócenie, którego udzielał w rzece Jordan był znakiem gotowości przyjęcia Mesjasza. Ważna była nauka o Mesjaszu, lecz najważniejsze było wewnętrzne przygotowanie na to przyjęcie. Człowiek, który odwraca się od zła i grzechu, przygotowuje swoją duszę na przyjęcie Mesjasza.

ks. mgr Bernard Twardowski