Słowo na niedzielę 9 czerwca 2019 r. 

    Witkacy otrzymał kiedyś od ojca następujący list: „Zasadniczą potrzebą Twojego «ja» jest kształcenie charakteru, wierność swo­im postanowieniom i zobowiązaniom, opanowywanie łatwej re­akcji na wszelkie wpływy zewnętrzne; strasznie poważnie musisz o tym myśleć i poważnie to kształcić, nie dając rozwijać się przez otoczenie i własne instynkty. Ja pragnę Twego szczęścia, ale i Twojej walki o wyższy typ szczęścia, o szczęście trudniej dające się osią­gnąć, ale wnoszące ludzkie istoty ponad bierne stado korzystające z tego, co już jest i z tego, co mu los wlał do koryta. Nie chcę, abyś w tym szczęściu utonął". Pełen troski o syna list ojca jest woła­niem o poszukiwanie dojrzałości, której nie potwierdza żaden do­kument, ani zdany egzamin, lecz konfrontacja z życiem.

Każdy na swój sposób, według własnego rozeznania, musi wybierać i nadawać ton swemu życiu. Nie wolno usprawiedliwiać się - za złe i głupie wybory - sytuacją i warunkami. Dojrzałość bowiem polega na dobrym wyborze pomimo sytuacji i warunków. Maria Dąbrowska twierdziła: „Warunki są tylko warunkami, a czło­wiek jest aż człowiekiem".

Młodzi wielokrotnie już słyszeli od Papieża Jana Pawła II, od swoich nauczycieli, wychowawców, rodziców, że „są nadzieją". O ludziach starszych wiadomo, co zrobili i jeszcze mogą zrobić - pokazali już swe możliwości. Natomiast młode pokolenie jest za­wsze zagadką, stąd tyle nadziei pokładanej w ich energii, w nie ujawnionych jeszcze zdolnościach. Jak pisał Wincenty Witos: „Mło­dzi wszędzie i zawsze są naturalnymi następcami starych i zostać muszą nimi nawet wtenczas, gdyby tego nie chcieli, tak jedni jak i dru­dzy. Tu się też nie da ani wydziedziczyć, ani się zrzec przypadają­cego spadku. Obowiązkiem starszych jest, ażeby ten spadek zo­stawili jak największy i najbardziej wartościowy - młodzi, odbie­rający spadek, powinni go nie tylko utrzymać, ale pomnożyć i udo­skonalić". Z tego prawa dziedziczenia i oddawania odpowiedzial­ności za świat rodzi się wielkie zainteresowanie starszych wszel­kimi postawami młodych ludzi. Nie tylko obserwują, śledzą z za­interesowaniem, ale i komentują, oceniają, oburzają się, cieszą się i lękają. I to wszystko wyraz tej samej miłości do tych, którzy przej­mują po nich ważne role w świecie.

Dojrzałość młodego człowieka jest spokojem starszych, którzy oddają w jego ręce swój dorobek myśli, marzeń, codziennej troski i pracy.

ks. mgr Bernard Twardowski