Słowo na niedzielę 22 grudnia 2019 r.
Gdy chodziłem jeszcze do szkoły podstawowej w mojej rodzinnej parafii, ksiądz razem z młodzieżą przygotował przedstawienie pt. „Gość oczekiwany” według dramatu Zofii Kossak Szczuckiej. Otóż żył sobie w małej wiosce pewien ubogi człowiek. Był naprawdę biedny, musiał pożyczać pieniądze i do tego miał chorą żonę oraz niewidomą córkę. Pewnego razu wybrał się do lasu. Tam natknął się na kapliczkę z figurką Pana Jezusa. Przystanął i z głęboką wiarą zaczął się modlić i prosić Pana Jezusa o pomoc.
Nagle Pan Jezus przemówił do biedaka: „Dziś wieczorem przyjdę do ciebie”. Wraca więc pospiesznie do domu, przygotowuje się wraz z żoną i córką do tej szczególnej wizyty. Gdy tak wspólnie czekają, oto niespodziewanie przychodzi jakiś stary żebrak i prosi o posiłek. Zdając sobie dobrze sprawę, co znaczy głód, daje biednemu wszystko, co miał przygotowane dla Gościa, na którego czekał. Zmartwił się trochę z tego powodu. Ale oto rzecz niezwykła! Gdy nakarmiony żebrak odszedł z jego domu, córka nagle odzyskuje wzrok. Zaraz potem gospodarz znajduje skrzynię pełną pieniędzy. Kiedy spotkał młynarza, uradowany, opowiedział mu, jakie to szczęście go spotkało: przyszedł do niego sam Pan Jezus. Pomyślał sobie młynarz: „Też zaproszę tak wyjątkowego Gościa. Jestem bogaty, przygotuję wspaniałą ucztę”. Poszedł więc pod figurkę i zaprosił Pana Jezusa do swego domu. Gdy wrócił, postawił na nogi całą służbę. Przygotowano wspaniałą ucztę, zaproszono orkiestrę. Ale Gość się opóźnia, wszyscy się niecierpliwią, na dworze zaczyna padać i grzmieć. Nagle słychać ciche pukanie do drzwi. Przychodzi mała dziewczynka, sierota. Prosi o coś do jedzenia i schronienie na czas burzy. Zostaje jednak wygnana. Przychodzi ponownie, ale sytuacja się powtarza. Gdy dziewczynka odważyła się jeszcze raz zapukać, rozgniewany młynarz kazał poszczuć ją psami. Gdy później młynarz staje z wyrzutem przed figurką, Pan Jezus przedstawia mu gorzką prawdę: „Byłem u ciebie trzy razy, chciałem wejść, ale ty Mnie nie przyjąłeś”.
Dlaczego przypominam tę piękną historię? Bo tak mi się wydaje, że może ona nam pomóc głębiej przeżyć wielką pamiątkę, jaką jest przyjście Pana Jezusa na świat.
Wiele jest tradycji związanych z Wigilią Bożego Narodzenia. Sami potrafimy na pewno wymienić niektóre, chociażby łamanie się opłatkiem, śpiewanie kolęd. Jest też wśród nich zwyczaj zostawiania pustego miejsca przy stole, zapewne zachowywany w wielu waszych domach. Piękny to zwyczaj i wiemy dobrze, co ma on wyrażać. W naszych czasach spotykamy wielu biednych ludzi i może się okazać, że jutro wieczorem Pani Bieda zapuka do waszych drzwi. Nie zamykajmy ich, otwórzmy szeroko nasze serca, aby puste miejsce przy stole nie było tylko pustym zwyczajem.
Niech spotka nas radość i szczęście, jak owego ubogiego człowieka, który przyjął i nakarmił biedaka.
ks. mgr Bernard Twardowski