Słowo na niedzielę 22 września 2019 r. 

Wielkość i godność św. Matki Teresy z Kalkuty wyrasta ze służby najbiedniejszym. Miłość służebna przywracała godność najbardziej zdeptanym i odrzuconym przez świat. Nieraz niewiele trzeba, aby pomóc człowiekowi odkryć jego godność. Niech przemówi do nas Matka Teresa: „Jedna z moich sióstr pracowała wśród Aborygenów w Australii. Opowiadała ona o starszym mężczyźnie, który żył w skrajnej nędzy. Wszyscy go opuścili. Jego dom był brudny i zabałaganiony.

Siostra powiedziała mu: „Pozwól mi posprzątać twój dom, wyprać ubranie i przygotować łóżko”. „Wszystko jest w porządku, niech zostanie tak jak jest”- odpowiedział mężczyzna. Siostra nalegała dalej: „Z pewnością poczujesz się lepiej, jeśli pozwolisz mi to zrobić”. Ostatecznie zgodził się. W czasie robienia porządków siostra znalazła, pokrytą grubą warstwą kurzu, starą lampę. Bóg wie, kiedy ostatni raz była używana. Powiedziała do niego: „Nie zapalasz swojej lampy? Czy nigdy jej nie używałeś?” -  „Nie. Nikt mnie nie odwiedza. Nie potrzebuję jej zapalać. Dla kogo miałbym to robić?”- odpowiedział starzec. Siostra pyta dalej: „Czy chciałbyś abym zapalała lampę, gdy siostry będą przychodzić do ciebie wieczorem w odwiedziny?” „Oczywiście” - odpowiedział. Od tego dnia siostry odwiedzały go każdego wieczora i zawsze zapalały lampę. Po dwóch latach, gdy siostra zapomniała o tym mężczyźnie, otrzymała od niego list, w którym pisze: „Chcę siostrze powiedzieć, że lampa, którą siostra zapaliła w moim życiu ciągle świeci”. Myślę, że to była bardzo ważna, mała rzecz, ale my ciągle lekceważymy małe rzeczy”.

   Może ktoś z czytelników powie, że są to wzruszające i pouczające przykłady traktowania pracy jako służby bliźniemu, tylko, jaki to ma związek z twardymi realiami naszego życia? Dobrze księdzu o tym pisać, bo to nie on wstaje skoro świt, to nie on tłucze się autobusami i pociągami, to nie on szoruje zapuszczone domy za marne grosze, to nie on jest traktowany jak niewolnik i ostatni sługa, to nie jego sprawdzają czy nie zostawił odrobiny kurzu na podłodze itd. Tak, to prawda. Tak jak jest prawdą i to, że każdy z nas ma własną drogę uświęcenia i nigdy nie możemy być pewni, która z tych dróg jest trudniejsza. Możemy mieć tylko ewangeliczną pewność, że praca wykonywana w duchu służebnym uszlachetnia nas i w łączności z Chrystusem zbawia.

ks. mgr Bernard Twardowski