Słowo na niedzielę 25 sierpnia 2019 r.
Na wyspach Polinezji chłopcy, w odpowiednim wieku, poddawani są próbie dojrzałości. Cała wspólnota wioski bierze udział w uroczystym ceremoniale, który polega na pokryciu ciała chłopca trudno zmywalnymi barwnikami. Po odpowiednich śpiewach, tańcach i pouczeniach kandydat na dorosłego otrzymuje do ręki nóż, po czym jest wysyłany do dżungli, gdzie musi przebywać samodzielnie aż do czasu zniknięcia barwnika z jego skóry. Jeżeli w tym czasie nie umrze z głodu, obroni się przed dzikimi zwierzętami, nie zabłądzi, w odpowiednim czasie powróci do osady - da dowód dojrzałości i zostanie przyjęty do świata dorosłych.
W każdej dziedzinie życia człowiek ma obowiązek dorastać do dojrzałych odpowiedzi. Uczymy się i dojrzewamy w naszym myśleniu o sobie, o świecie, o pochodzeniu dobra, traktowaniu innych, otrzymywaniu środków niezbędnych do życia, oczekiwaniu na zrozumienie, poszukiwaniu miłości i sensu życia. Z pewnością wzrasta też i dąży do dojrzałości nasza wiara. Nowe, „dorosłe" sytuacje wymagają od nas właściwych odpowiedzi i postaw. Wydaje się, że dobrym sprawdzianem dojrzałej wiary jest konsekwentne życie nią, w pozornie dalekich od niej przestrzeniach polityki, gospodarki i służby społecznej. Kurt Koch, niemiecki socjolog i chrześcijanin, opublikował w 1989 r. książkę noszącą tytuł „Skandal odpolitycznionego chrześcijaństwa", w której podejmuje zagadnienie schizmy między wiarą a polityką, między mistyką a zaangażowaniem politycznym na rzecz pokoju i sprawiedliwości. Ze zgorszeniem stwierdza, że są tacy wierzący w Chrystusa, którzy omijają sferę publicznego życia, w której można najbardziej skutecznie i na dużą skalę praktykować przykazanie miłości.
Obecność chrześcijańska w życiu publicznym łączy się z dużą odpowiedzialnością za innych, z porzuceniem egoizmu i myślenia wyłącznie o sobie, z praktykowaniem Ewangelii pomimo licznych „znaków sprzeciwu". W czasie przemówienia do biskupów polskich, będących z wizytą w Rzymie ad limina apostolorum, 15 1 1993 r., Jan Paweł II powiedział: „Czy rzeczywiście działalność Kościoła w Polsce należy zamknąć w obrębie murów świątynnych? (...) Kościół nie przestaje być znakiem sprzeciwu - tak jak jego Założyciel. Nie tylko w czasach dyktatury ateistycznej, ale także i dzisiaj, nauczanie i obecność Kościoła w życiu społecznym budzi sprzeciw pewnych środowisk. Wierny swej misji, musi on jednak podjąć to wielkie zadanie służebnej obecności w świecie - obecności, która jest ewangelizacją. Jest to jego prawo i zarazem podstawowy obowiązek".
Wielu porównuje świat polityki do dżungli. Być może jest ona bardziej niebezpieczna niż dżungla polinezyjska. Lecz kto potrafi w niej zachować swe życie, z pewnością dał dowód swej dorosłości.
ks. mgr Bernard Twardowski