Słowo na niedzielę 3 lutego 2019 r. 

Św. Augustyn mówił, że kiedy na równej podłodze położymy kawałek krzywego drewna, ono nie zegnie się i nie dopasuje do niej. Podłoga jest nadal wszędzie prosta, ale drewno jest nadal krzywe i dlatego niemożliwe jest ich wzajemne dopasowanie się. Tak jest z każdym człowiekiem, który nie chce swą wolną wolą „dopaso­wać" się do woli Bożej. Wydaje mu się, że to Bóg żąda od niego rzeczy niemożliwych, że „pomylił się", „nie rozumie", gdy tym­czasem sam trwa uparcie w swej krzywiźnie i nie robi nic, by uzy­skać harmonię z Bogiem.

 Nasza szczerość i prawdomówność jest najczęściej ograniczona do sytuacji, w której nic nam nie grozi. Wystarczy jednak, byśmy się znaleźli w położeniu choć trochę kłopotliwym( jak ten kawałek krzywego drewna), a gotowi jeste­śmy zrezygnować z mówienia prawdy. Bo skoro szczerość miała­by kogoś urazić, a z kolei nas narazić na przykrość, lepiej z niej zrezygnować. Trzeba więc odwagi, by mówić prawdę, by wyrażać swoje autentyczne przekonania, by w towarzystwie opowiedzieć się za jakąś niemodną zasadą moralną, by wystąpić w obronie ko­goś skrzywdzonego, by w odpowiedni sposób upomnieć tego, kto postępuje źle, czy nawet nieświadomie popełnia błędy, by dora­dzić to, co my na serio uważamy za słuszne i ważne.

Byłem ostatnio świadkiem rozmowy, a raczej mocno agresywnej w słowach dyskusji, w trakcie której dwie młode kobiety próbowały przekonać siebie nawzajem do własnego zdania. Jednak to, co zwróciło moją uwagę, to że żadna z nich tak naprawdę nie słuchała tej drugiej. Widziałem jak z każdym słowem, z którym się nie zgadzały,  na ich twarzach rysowała się frustracja, a w ciele powstawały coraz to nowe spięcia. Po słownej przepychance Ania, jedna z rozmówczyń, powiedziała mi, że bardzo żałuje, iż nie udało jej się przekonać Izy do swojego zdania. - Dlaczego chciałaś przekonać ją do swojego zdania? - Bo jestem pewna, że miałam rację, ale ona nie chciała mnie słuchać! - A czy Ty wysłuchałaś dobrze co Iza chciała Ci przekazać? - Nie mogłam jej słuchać, bo nie miała racji! Chciałam ją przekonać…

Mam wrażenie, że dokładnie tak samo mogłaby wyglądać rozmowa z Izą. Dwie kobiety mocno przekonane o swojej racji, nie chcące wysłuchać co druga strona ma do powiedzenia. Ale czy nie może być tak, że tych racji jest kilka? Czy zawsze któraś ze stron musi mieć rację? Dlaczego będąc o czymś przekonanym nie słuchamy argumentów drugiej strony, tylko je ignorujemy? Zrozumieć często oznacza słuchać argumentów drugiej strony.

ks. mgr Bernard Twardowski