Słowo na niedzielę 24 września 2017 r. 

   Gospodarz winnicy zatrudniał robotników w różnych porach dnia. Mimo, że ze wszystkimi umawiał się o zapłatę w wysokości denara, to jednak gdy przyszedł wieczór i wszyscy otrzymali umówioną zapłatę to jednak ci co pracowali od samego rana uważali, że zostali potraktowani niesprawiedliwie. Pracowali najdłużej a otrzymali taka samą zapłatę, jak ci, którzy pracowali krótko: „A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: „Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze”.

 Słowo na niedzielę 17 września 2017 r. 

   Przebaczenie jest istotnym elementem miłości, której pełnią jest Bóg. W Nim też możemy doświadczyć pełni przebaczenia. Ale korzystanie z tej pełni przebaczenia jest uwarunkowane naszym przebaczeniem bliźniemu. Nie można żyć pełnią miłości zachowując urazy, niechęć do bliźniego, nosząc w sobie poczucie krzywdy, kochać naprawdę, zachowując urazy. Brak przebaczenia zniewala nas. Stajemy się niewolnikami bolesnej przeszłości, która czyni nas podejrzliwymi wobec drugiego człowieka i uniemożliwia nawiązanie prawdziwych więzi z drugim człowiekiem. Kardynał Stefan Wyszyński powiedział: „Przebaczenie jest przywróceniem sobie wolności, jest kluczem w naszym ręku od własnej celi więziennej”. Czasami słyszę powiedzenie: „Już mu wybaczyłem, ale nie chcę mieć z nim nic do czynienia”. To znaczy, że nie wybaczyłeś i dalej siedzisz w swojej celi więziennej.

 Słowo na niedzielę 10 września 2017 r. 

Zawsze znajdą się tacy ludzie, którzy nie dostrzegają dobra, ale wszędzie węszą zło i nieczyste in­teresy. Znamy to bardzo dobrze z naszego polskiego życia. Gdy o tym myślę rodzi się skojarzenie z żukiem gnojowym. Owady te, najczęściej w Afryce, toczą kulki ze świeżych odchodów zwierząt, najczę­ściej słoni i nosorożców. Żuk gnojowy uważa­ny jest za najsilniejsze stworzenie, ponie­waż kula, którą toczy może ważyć 1100 razy więcej niż sam żuk, czyli tak jakby człowiek pchał duży autobus. Kula zostaje zakopana w piasku, samica składa w niej jedno jajko, z którego wylęga się larwa żywiąca się kulką. Kiedy larwa jest wy­starczająco duża. wychodzi na światło dzienne jako dorosły żuk i gotowa jest do toczenia kolejnych kulek.

 Słowo na niedzielę 3 września 2017 r. 

   Niektórzy krytycy sztuki uważają Marca Chagalla za największego arty­stę XX wieku. Był on nie tylko wybitnym malarzem, ale także grafikiem, scenogra­fem, ilustratorem oraz czołowym przed­stawicielem kubizmu i internacjonalizmu w sztuce. W swojej twórczości przedsta­wiał motywy judaistyczne, zwyczaje ży­dowskie, scenki z życia rosyjskiego ludu, a także tematykę związaną z miłością i ra­dością życia.

 Słowo na niedzielę 20 sierpnia 2017 r. 

   Czytałem kiedyś historię, która miała miejsce w niewielkiej tajlandzkiej wio­sce. Otóż kobieta imieniem Malai, bud­dyjskiego wyznania pod wpływem męża chrześcijanina przeszła na jego wyzna­nie. Zbyt skrupulatny misjonarz powie­dział jej, że nie powinna pokazywać się w świątyni buddyjskiej, ponieważ mo­głoby to wyglądać, że jej nawrócenie nie jest autentyczne i szczere, że tylko udaje chrześcijankę. Matka Malai pozostała praktykującą buddystką, która często chodziła na modlitwy do świątyni. Zniedołężniałą matkę, Malai przyprowadzała do bram świątyni, ale wierna zaleceniu misjonarza nie wchodziła do niej, tylko prosiła obcych ludzi, aby zabrali matkę do wnętrza i pomogli jej zapalić kadzi­dełka i oddać cześć bogom tej świątyni. Nie było z tym problemu, poproszeni chętnie służyli pomocą, ponieważ w spo­łeczeństwie tajskim, dbanie o starsze osoby jest świętym obowiązkiem. Nie było to jednak łatwe dla Malai. Serce jej pękało, że nie może osobiście pomóc matce, ale musi polegać na dobroci ob­cych. Pozostała jednak wierna wskaza­niom misjonarza.

 Słowo na niedzielę 13 sierpnia 2017 r. 

   To było ostatnie spotkanie Michała i Zuzanny z kapłanem przed ich ślubem. Wszystkie formalności były już załatwione. Pozosta­ło jeszcze tylko omówienie ceremonii ślubnej i próba przedślubna. Przed przy­stąpieniem omawiania przebiegu liturgii Michał zwrócił się do Zuzanny: „Zanim przejdziemy do tego, chciałbym ci powiedzieć coś bardzo ważnego, co rodzi we mnie lek". Widząc zaskoczenie i przerażenie w oczach narzeczonej dodał szybko: „Och, nie boje się poślubić cię. ale lękam się o ciebie. Potem spojrzał na kapła­na i wyjaśnił: „Kilka lat temu zmarła mi matka. Nie mogłem się uporać z tą stratą. To mnie dobijało. I odwróciwszy się do narzeczonej, kontynuował: „A jeśli coś ci się przydarzy, to nie wyobrażam sobie, jak ja to przeżyję".

 Słowo na niedzielę 6 sierpnia 2017 r. 

 Podziwiając piękno afrykańskiej przy­rody w Tanzanii można spotkać tam Siostrę Rut, która, ratując dzieci od śmierci głodowej, buduje dla nich sierociniec. Dzieci modlą się za swoich adoptowanych rodziców, powtarzają, że ich kochają, ma­lują ich portrety i czekają na rozmowę przez Skype. Jest tam także mały Fredek, dla którego w domu zabra­kło pożywienia i jako najmłodszy „naj­mniej wartościowy" został wyrzucony i jako dwulatek błąkał się po afrykańskich bezdrożach. Ocalał, bo siostra Rut była szybsza od śmierci.

Słowo na niedzielę 16 lipca 2017 r.  

   Bez wiary nie można podobać się Bogu! Może znamy takich, co mają jeden tylko cel w życiu: aby się nie nawrócić. W Brazylii długo się ukrywał zbrodniarz wojenny. Nareszcie go aresztowano. Polska, Niemcy, Izrael żądają jego ekstradycji. A on, G. Wagner, wie o tym, że będzie sąd i kara. Myśli: samobójstwo to najlepsze rozwiązanie. Nie ma rewolweru, więc po prostu: rozgniecie własne okulary i połknie stłuczone szkło. To się nie udaje. Łatwiej było zabić setki tysięcy niewinnych ludzi niżzniszczyć swoje własne życie. I co teraz? Czy pomyśli o Bogu? O duszy? O wieczności? Jakie wychowanie mieli zbrodniarze wojenni?

 Słowo na niedzielę 9 lipca 2017 r. 

Nieśmiertelnym pomnikiem Bożej mi9łości jest ołtarz. Kto by pomyślał, że coś podobnego może się stać? A jednak stało się. Umarł, zmartwychwstał, wstąpił do nieba, a mimo to jest z nami. I nie tylko na jednym miejscu. Jest w Polsce i we Francji, w Hiszpanii, w Niemczech, w całej Europie, w Ameryce, w Azji, w Australii, w Afryce — wszędzie, gdzie jest ołtarz i kapłan katolicki. Wszędzie jest, dzień i noc. My przychodzimy, chwilkę pozostajemy z Nim, potem idziemy do życia, do pracy, układamy się do snu, spać będziemy. A On będzie Sam. Będzie czekał... Jezu! Przecież to niemożliwe: Sam? Złodzieje przyjdą, bandyci, nowoczesne Herody przyjdą i znieważą Cię. Kiedyś Józef uciekał z Tobą do Egiptu. Dziś, kto cię będzie bronił? On wszystko wie, wszystko przewidział i mimo to zostaje. Miłuje, więc wymyślił sposób, aby Ofiarę Kalwarii powtarzano codziennie, na całym świecie. Jak w Wielki Piątek na krzyżu ofiarował Ciało i Krew Swoją Bogu Ojcu na zbawienie grzeszników, tak tu, na ołtarzach naszych, codziennie przez ręce kapłana będzie ofiarował Ciało i Krew Swoją Bogu Ojcu na zbawienie grzeszników. Tam, na Kalwarii, była ofiara krwawa. Tu jest ta sama ofiara, ale bezkrwawa.

Słowo na niedzielę 2 lipca 2017 r.

Nieśmiertelnym pomnikiem Bożej miłości jest ołtarz. Kto by pomyślał, że coś podobnego może się stać? A jednak stało się. Umarł, zmartwychwstał, wstąpił do nieba, a mimo to jest z nami. I nie tylko na jednym miejscu. Jest w Polsce i we Francji, w Hiszpanii, w Niemczech, w całej Europie, w Ameryce, w Azji, w Australii, w Afryce — wszędzie, gdzie jest ołtarz i kapłan katolicki. Wszędzie jest, dzień i noc. My przychodzimy, chwilkę pozostajemy z Nim, potem idziemy do życia, do pracy, układamy się do snu, spać będziemy. A On będzie Sam. Będzie czekał... Jezu! Przecież to niemożliwe: Sam? Złodzieje przyjdą, bandyci, nowoczesne Herody przyjdą i znieważą Cię. Kiedyś Józef uciekał z Tobą do Egiptu. Dziś, kto cię będzie bronił? On wszystko wie, wszystko przewidział i mimo to zostaje. Miłuje, więc wymyślił sposób, aby Ofiarę Kalwarii powtarzano codziennie, na całym świecie. Jak w Wielki Piątek na krzyżu ofiarował Ciało i Krew Swoją Bogu Ojcu na zbawienie grzeszników, tak tu, na ołtarzach naszych, codziennie przez ręce kapłana będzie ofiarował Ciało i Krew Swoją Bogu Ojcu na zbawienie grzeszników. Tam, na Kalwarii, była ofiara krwawa. Tu jest ta sama ofiara, ale bezkrwawa.

Słowo na niedzielę 25.06.2017 r.

  Ostateczne i pełne uwolnienie się od lęku można odnaleźć w słowach Chry­stusa z dzisiejszej Ewangelii: „Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież bez woli Ojca waszego żaden z nich nie spadnie na ziemię. U was zaś policzone są nawet wszystkie włosy na głowie. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli”. Chrystus mówi. że jesteśmy w rę­kach Opatrzności Bożej. Gdy zawierzymy Mu swoje życie, to On nas poprowadzi bez­pieczną drogą ku naszemu przeznaczeniu.

Słowo na niedzielę 18 VI 2017 r.

W Laon we Francji przyprowadzono do biskupa opętaną niewiastę. Biskup był roztropny. Zastanowił się. Potem kazał zwołać całą parafię i wyszedł do opętanej z Najświętszym Sakramentem. Zły duch z wściekłością począł się rzucać i dręczyć swą ofiarę. Jakiś heretyk się zbliża i pyta: dlaczego drżysz przed tym kawałkiem chleba? Szatan przez usta opętanej odpowiada: Jeżeli drżę, to nie przed kawałkiem chleba, ale przed Bogiem, który tu jest obecny z powodu słów: „To jest Ciało moje...” mocą których chleb zamienia się w Ciało Jezusa. I powtarzając te dwa słowa „To jest Ciało moje...” z wielkim trzaskiem i wyciem, wśród strasznego swądu i błysku jaskrawych płomieni, ku okropnemu przerażeniu obecnych, wyleciał z opętanej niewiasty. Przeszło 10 tysięcy osób patrzyło na ten cud i słyszało wyznanie szatana. 

Słowo na niedzielę 11 VI 2017 r.

Dasz mi grzechów odpuszczenie, łaskę i wieczne zbawienie". Podam tu prawdziwy fakt z dalekiej Afryki. Do szpitala w Johannesburgu przywie­ziono szefa tamtejszych masonów. Choroba była śmiertelna. Mason leżał w pokoju z innym chorym, katolikiem, który codziennie przyjmował komunię świętą. Masona to zastano­wiło; poprosił kapelana o rozmowę. Po tej rozmowie poprosił o drugą, o trzecią... Skończyło się na tym, że szef masonów przyjął chrzest. Przyszła żona, protestantka. „Moja kochana — mówi mąż — skończyłem z masonerią. Nic więcej nie chcę mieć wspólnego z masonami". Żona w płacz, bo masoni obiecali, że pokryją koszta leczenia, zapłacą pogrzeb i dadzą jej roczną rentę. Dziwna to była scena: umierający w szczęściu, a żona we łzach. Nie dlatego, że mąż umiera, ale — że się nawrócił. — Przyszło do szpitala 54 masonów. Ustawili się szeregiem na korytarzu przed pokojem chorego. Po kolei wchodziło czterech, aby namówić do odstępstwa. Chory trwał, nawet nie odpowiadał na ich słowa. Umarł jako katolik. Dusza na skrzydłach wiary uleciała do Boga. Żona musiała pogodzić się z faktem, że pomoc finansowa masonów przepadnie...

Słowo na niedzielę 21 V 2017 r.

Już dawno, bo w XIII wieku, w południowych Włoszech pewna matka zawsze ze swoimi dziećmi mówiła pacierz. A prywatnie prosiła Boga codziennie, aby przynajm­niej jeden z chłopców został kapłanem. Bóg ją wysłuchał. Dał nawet więcej, niż prosiła. Mały Piotruś urósł i po studiach otrzymał święcenia kapłańskie. Pracował długo. Matka uma­rła, a on ma już 60, 70 lat, wreszcie zostaje wybrany Papieżem: To Piotr Celestyn. Staruszek krótko rządził Kościołem. Umarł w roku 1296.

Słowo na niedzielę 14 V 2017 r.

Spotkania z Jezusem zmartwychwstałym, to był przedsmak nieba. W blisko­ści Chrystusa apostołowie odkrywali prawdę, że w tym przemijającym świecie jest ukryta szczęśliwa wieczność. Święty Jan Pa­weł II w wierszu „Zdumienie" pisał: „To przemijanie ma sens". Porównuje on w nim przemijanie życia do wody wartko płynącej w strumieniu. Wszystko przemija, zmienia się, jest tylko na chwilę. To przemijanie ma jednak swoje piękno i sens, które odkrywa­my w bliskości Chrystusa. Opromienieni blaskiem Chrystusa zmartwychwstałego poznajemy istotną prawdę naszego życia, że najważniejsze nie przemija, ale staje się zalążkiem wieczności.

Słowo na niedzielę 7 V 2017 r.

 „Jam jest Pasterz dobry”- mówi o sobie Pan Jezus. Zna On swoje owieczki. Każdą duszę z osobna zna i miłuje tak, jakby ona sama była na świecie. Dobry Pasterz! Tak dobry, że życie swoje odda za owce swoje. Spełnił swoje zadanie i umarł z miłości. Ale pokazał swoją moc: zmartwychwstał, wstąpił do nieba i miej­sce nam przygotował. Czeka na nas. A my, sieroty — co możemy? Do czego jesteśmy zdolni? Jezus, dobry Pasterz,o wszystkim myślał. Co? Że Matkę swoją nam dał za Matkę. To też. Ale przede wszystkim: Sam został z nami. Jest w niebie, alei wśród nas, na ołtarzach naszych. Najlepszy Pasterz o owie­czkach swoich nie zapomniał. Stworzył olbrzymią armię paste­rzy. Żaden z nich przez urnę wyborczą nie przechodzi. Wszyscy wchodzą przez bramę, a bramą tą jest Chrystus. Tylko Chrystus ma prawo powoływać kandydatów na urząd duszpasterski. Pierwszym zastępcą Chrystusa był św. Piotr, pierwszy papież. Nieprzerwany łańcuch papieży trawa do dnia dzisiejszego. Obecny papież Franciszek jest 264 z rzędu papieżem. Papieże mają do pomocy biskupów. Biskupi mają kapłanów.

 

Słowo na niedzielę 30 IV 2017 r.

   Są różne drogi prowadzące do poznania Chrystusa. Dwaj uczniowie poznali Go przy łamaniu chleba Ale jest jedna droga, chyba dla nas najważniejsza. Jest to rozpoznanie Chrystusa w naszym bliźnim, szczególnie potrzebującym. Zrozumieć ją możemy w świetle słów Chrystusa: „Bo byłem głodny i daliście mi jeść: byłem spragniony, i daliście mi pić; przybyszem byłem, a przygarnęliście mnie: nagi - a odzialiście mnie; zachorowałem, i odwiedziliście mnie: znalazłem się w więzieniu, a przyszliście do mnie... Oświadczam wam. że ile razy nie zrobiliście czegoś dla jednego z tych najlichszych, to właśnie dla mnie nie zrobiliście". I ci odejdą do wiecznej kaźni, a sprawiedliwi do wiecznego życia”.

Słowo na niedzielę 23 IV 2017 r.

   Św. Tomasz, gdy zobaczył Jezusa nie chciał już go dotykać, wkładać palca w Jego rany. Inaczej to bywa ze współczesnym człowiekiem.

   Niezwykłą drogą, prawie dwa tysiące lat później poprowadził Chrystus ziomka św. Tomasza, nawróconego rabina Eugenio Zollego, który swoją drogę do Tomaszowego wyznania opisał w książce „Nazarejczyk”.

   Eugenio Zolli, wcześniej Izrael Zoller, urodził się w 1881 roku w polskich Brodach, niedaleko Lwowa, pod zaborem austriackim. Był najmłodszym synem z pięciorga rodzeństwa. Matka wywodziła się ze znanej rodziny rabinackiej i bardzo pragnęła, aby przynajmniej jedno z jej dzieci kontynuowało tradycje ojców. Eugenio był wszechstronnie wykształconym, wybitnym egzegetą. Studiował biblistykę w szkole rabinackiej, a także filozofię i psychologię na uniwersytetach we Lwowie, Wiedniu i we Florencji. Był rabinem Triestu, wykładał literaturę hebrajską w Padwie, a następnie został naczelnym rabinem Rzymu. Dlatego jego nawrócenie wywołało prawdziwy szok wśród społeczności żydowskiej na całym świecie.

Słowo na niedzielę 16 IV 2017 r.

   Zmartwychwstanie Pana Jezusa od początku wywołuje niepokój wśród wielu ludzi. Niepokój ten zawsze już towarzyszy historii ludzkiego zamyślenia nad tym jedynym w świecie pustym grobem. Niespokojni są Neron i Dioklecjan, bo - o dziwo - skazani przez nich ci, którzy wierzą w zwycięskiego Jezusa, ze spokojem idą na męczeńską śmierć. Niespokojni są twórcy czasów oświecenia, tłumaczący zmartwychwstanie mitem słońca, halucynacją czy autosugestią. Ludzie z najdoskonalszą, współczesną aparaturą wrócą jeszcze raz do badania całunu, którym miało być owinięte ciało Chrystusa. Badają całun i mówią: Niezwykle intensywna eksplozja promieniowania, którą wy chrześcijanie nazywacie zmartwychwstaniem. Niespokojne są zawsze serca i sumienia wszystkich tych, którzy raz do roku - szkoda, że tak rzadko - przychodzą przed grób Chrystusa, by ujrzeć i uwierzyć, że ten grób się pustym został, bo Pan z martwych powstał.

Słowo na niedzielę 9 IV 2017 r.

W liturgii Niedzieli Palmowej dominuje czytanie Męki Pańskiej. Męka Pańska rzuca także światło na nasze poszukiwania sensu cierpienia.

   Cierpienie przybiera w naszym życiu różne formy i nie omija nikogo. Niemiecki filozof Nietzsche napisał: „Przekleństwem ciążącym dotąd nad ludzkością była bezsensowność cierpienia, nie cierpienie”. Jak zatem odnaleźć sens cierpienia. Myśliciele dawali różne odpowiedzi na to pytanie. Oto niektóre z nich: „Dlaczego Bóg na najlepszych zsyła chorobę, albo smutek, albo inne dolegliwości? Bo przecież i na wojnie niebezpieczne rozkazy otrzymują najdzielniejsi” (Lucjusz Seneka). „Cierpienie, które rodzi się z jakiegoś splotu okoliczności i nie zamyka nas w sobie, a przynajmniej nie rodzi nadmiernego współczucia dla siebie samego, staje się źródłem życia i światła” (Jean Gutton).

 

Słowo na niedzielę 2 IV 2017 r.

W roku 2016 nieuleczalnie chora na raka 14-letnia Brytyjka przed śmiercią, prosząc o zamrożenie jej ciała napisała list tej treści: „Muszę wytłumaczyć, dlaczego chcę dla siebie tak niezwykłej rzeczy. Mam dopiero 14 lat i nie chcę umierać, ale wiem. Że to właśnie się dzieje. Chciałabym dostać szansę na ponowne przebudzenie się i wy­leczenie. Nie chcę być pochowana pod zie­mią. Chcę żyć i myślę, że w przyszłości może się pojawić lekarstwo na moją choro­bę, dzięki któremu wrócę do życia. To mo­je życzenie”. Matka wyraziła na to zgodę, ale ojciec był przeciwny, a zatem prośbę nastolatki musiał rozstrzygnąć sąd. Chora dziewczynka nie mogła uczestniczyć w rozprawie, dlatego sędzia odwiedził ją w szpitalu. Po odwiedzinach powiedział: „Byłem poruszony tym, jak dzielnie radzi sobie z sytuacją, w jakiej się znalazła. Ten wniosek jest jedynym w swoim rodzaju, ja­ki dotarł do sądu w naszym kraju, a praw­dopodobnie także na świecie. To przykład, że życie stawia przez nami nowe pytania, na które nauka musi odpowiedzieć wspól­nie z prawem, może przede wszystkim pra­wem rodzinnym. Żaden inny rodzic nigdy nie został postawiony w takiej sytuacji”. W trakcie procesu ojciec dziewczynki zmienił zdanie i powiedział przed sądem: „Szanuję decyzję, jaką podjęła moja córka. Jest to ostatnia i jedyna rzecz, o jaką mnie poprosiła”. W związku z decyzją sądu, zmarła 14-latka została przewiezio­na do USA, gdzie jej ciało zostało poddane krionice. Zabieg ten polega na głębokim ochłodzeniu ciała do temperatury ciekłego azotu i przechowywaniu w chłodni po to, aby po latach doszło do wybudzenia zmar­łej osoby. Jak przekonują krionicy, rozwią­zanie takie jest dla osób ciężko chorych, których wyleczenie jest aktualnie niemożli­we. Specjaliści w tej dziedzinie wierzą również, że osoba zmarła będzie mogła zo­stać przywrócona do życia w przyszłości i poddana zabiegom, które pozwolą uporać się z chorobami, które w chwili zamrażania były nieuleczalne. Max More, właściciel firmy krionice powiedział: „Choć życie i śmieci to dzisiaj pojęcia czysto medycz­ne, w przyszłości będziemy traktowali je bardzo umownie. Działalność naszej firmy porównałbym do jazdy ambulansem na ostry dyżur w szpitalu, który nie został jeszcze wybudowany”.