Słowo na niedzielę 30 IV 2017 r.

   Są różne drogi prowadzące do poznania Chrystusa. Dwaj uczniowie poznali Go przy łamaniu chleba Ale jest jedna droga, chyba dla nas najważniejsza. Jest to rozpoznanie Chrystusa w naszym bliźnim, szczególnie potrzebującym. Zrozumieć ją możemy w świetle słów Chrystusa: „Bo byłem głodny i daliście mi jeść: byłem spragniony, i daliście mi pić; przybyszem byłem, a przygarnęliście mnie: nagi - a odzialiście mnie; zachorowałem, i odwiedziliście mnie: znalazłem się w więzieniu, a przyszliście do mnie... Oświadczam wam. że ile razy nie zrobiliście czegoś dla jednego z tych najlichszych, to właśnie dla mnie nie zrobiliście". I ci odejdą do wiecznej kaźni, a sprawiedliwi do wiecznego życia”.

Potrzebujących widzimy wokół siebie. Możemy do nich wyciągnąć życzliwą rękę, wesprzeć materialne lub duchowo. Tak wielu ludzi jest samotnych, czekających na życzliwe słowo. Strapionych duchowo, czekających na pocieszenie. W dzisiejszych czasach, gdy świat staje się globalną wioską, to problemy nawet najodleglejszych krajów stają się naszymi problemami. Św. Jan Paweł II powiedział: „Uważam, że mam obowiązek mówić o Afryce, apeluję do sumienia świata żyjącego w dostatku, który bez skrupułów odbiera ubogim środki do życia, aby inwestować je w śmiercionośną broń. Oczy afrykańskich dzieci osądzają nas!"
Najnowszy raport ONZ mówi: „Co pięć sekund na świecie z głodu umiera jedno dziecko, 20 tysięcy dziennie. A liczba głodujących na świecie wzrosła o 40 milionów w ciągu ostatniego roku”. Dotyczy to głównie krajów afrykańskich.

Głos umierających z głodu usłyszała Siostra Rut, która pisze w swoim liście: „Kochani! Mam na imię Rut i jestem siostrą zakonną nowo powstałego Zgromadzenia w Tanzanii. Całym sercem jestem Polką, ale również całe moje serce jest tu w Tanzanii. Od wielu lat dane mi jest służyć w tym kraju wśród osób biednych, niechcianych, porzuconych przez najbliższych. Zgromadzenie Dobrych Samarytanek, to siostry, które chcą żyć z biednymi i dla biednych. Dzielą swoje życie z tymi, którzy zostali odepchnięci w różny sposób.

W Tanzanii jest bardzo dużo dzieci głodujących, które nie mają żadnej opieki, ponieważ ich rodziny są zbyt biedne. Wiele rodziców umiera na Aids lub zapada na choroby psychiczne. Takie problemy nękają tutejszych ludzi. I właśnie tu, w Tanzanii narodził się pomysł wybudowania domu dla tych najmłodszych, którzy nie mają dachu nad głową, wybudowania Centrum Samarytańskiego. W poprzednim Ośrodku słyszałam od dzieci: <Siostro wybuduj dla nas prawdziwy dom>. Te słowa bardzo głęboko utkwiły w moim sercu. Ten ośrodek nie był dla nich prawdziwym domem. Mieszkali bowiem razem z osobami dorosłymi, chorymi na AIDS, na trąd, a także z chorymi psychicznie, którzy zachowywali się bardzo agresywnie. Myślę, że teraz już rozumiemy dlaczego dzieci prosiły o prawdziwy dom".

   Jakże wzruszający jest list nadszedł z Polski do s. Rut, w którym czytamy: „Wszystko w biznesie mi się posypało. Zostało mi na koncie 200 zł., te pieniądze prześlę na budowę Sierocińca". Siostra zadzwoniła adresata i powiedziała, że już te pieniądze są na jej koncie.

Jakże przejmujące jest to rozpoznanie Chrystusa w potrzebujących.

ks. mgr Bernard Twardowski