Słowo na niedzielę 23 IV 2017 r.

   Św. Tomasz, gdy zobaczył Jezusa nie chciał już go dotykać, wkładać palca w Jego rany. Inaczej to bywa ze współczesnym człowiekiem.

   Niezwykłą drogą, prawie dwa tysiące lat później poprowadził Chrystus ziomka św. Tomasza, nawróconego rabina Eugenio Zollego, który swoją drogę do Tomaszowego wyznania opisał w książce „Nazarejczyk”.

   Eugenio Zolli, wcześniej Izrael Zoller, urodził się w 1881 roku w polskich Brodach, niedaleko Lwowa, pod zaborem austriackim. Był najmłodszym synem z pięciorga rodzeństwa. Matka wywodziła się ze znanej rodziny rabinackiej i bardzo pragnęła, aby przynajmniej jedno z jej dzieci kontynuowało tradycje ojców. Eugenio był wszechstronnie wykształconym, wybitnym egzegetą. Studiował biblistykę w szkole rabinackiej, a także filozofię i psychologię na uniwersytetach we Lwowie, Wiedniu i we Florencji. Był rabinem Triestu, wykładał literaturę hebrajską w Padwie, a następnie został naczelnym rabinem Rzymu. Dlatego jego nawrócenie wywołało prawdziwy szok wśród społeczności żydowskiej na całym świecie.

   Od najmłodszych lat intrygował Zollego krzyż, który widział u swojego przyjaciela Stanisława. Kim jest ten człowiek? Czy był zły? Dlaczego tak bronił prawdy kosztem swojego życia? Ogromne wrażenie zrobiło na Zollerze Kazanie na Górze Błogosławieństw. Wymagania miłości wrogów, przebaczania im, odpłacania dobrem wydały się dla niego czymś rewolucyjnym i przemieniały jego serce. Nowy Testament zaczął mu się wydawać logiczną kontynuacją Starego. Coraz wyraźniej zauważał, jak proroctwa Starego Testamentu wypełniają się na kartach Ewangelii.

   Zoli opublikował swoją książkę „Nazarejczyk” jeszcze jako rabin, mając świadomość, że straci wszystko, co do tej pory było dla niego ważne. Rzeczywiście utracił wszystko. Odwrócili się od niego jego ziomkowie. Ale tę stratę miał za nic w porównaniu z tym co zyskał idąc za Chrystusem.

   W lutym roku 1945 przyjął chrzest razem z żoną, a rok później to samo uczyniła ich córka. I tak rozpoczęła się historia pięknej przyjaźni z Chrystusem, który stał się dla niego jak i dla Tomasza Apostoła Panem i Bogiem. Tak było aż do śmierci, która miała miejsce 2 marca 1956 roku.

   Zolli ciężko zachorował na zapalenie płuc. Zdając sobie sprawę, że jego dni są policzone, powiedział: „Umrę w pierwszy piątek o piętnastej”. I rzeczywiście tak się stało. Umarł w pierwszy piątek o piętnastej. Według objawień św. Siostry Faustyny godzina piętnasta to godzina Miłosierdzia Bożego. Do niej to Jezus powiedział: „O trzeciej godzinie błagaj Mojego Miłosierdzia, przede wszystkim dla grzeszników i choć przez krótki moment zagłębiaj się w Mojej męce, w Moim opuszczeniu i w chwili konania. Jest to wielka godzina dla świata całego”. Szczególnie o tym pamiętamy w drugą niedzielę Wielkanocy, która z ustanowienia św. Jana Pawła II jest Niedzielą Miłosierdzia Bożego. Tego miłosierdzia doświadczył św. Tomasz, Zoller i wielu innych, to Miłosierdzie czeka na każdego z nas.

ks. mgr Bernard Twardowski