Słowo na niedzielę 6 sierpnia 2017 r. 

 Podziwiając piękno afrykańskiej przy­rody w Tanzanii można spotkać tam Siostrę Rut, która, ratując dzieci od śmierci głodowej, buduje dla nich sierociniec. Dzieci modlą się za swoich adoptowanych rodziców, powtarzają, że ich kochają, ma­lują ich portrety i czekają na rozmowę przez Skype. Jest tam także mały Fredek, dla którego w domu zabra­kło pożywienia i jako najmłodszy „naj­mniej wartościowy" został wyrzucony i jako dwulatek błąkał się po afrykańskich bezdrożach. Ocalał, bo siostra Rut była szybsza od śmierci.

   Jed­na z pań, słysząc o akcji charytatywnej Wspólnoty Dobrego Samarytanina na rzecz głodujących dzieci w Afryce powiedziała: Po co to pomagać dzieciom w Tanzanii, przecież w Polsce jest tak wiele dzieci w potrzebie. Nimi trzeba się zająć.

   Aby ogarnąć ten problem w skali światowej i zrozumieć różnicę między sytuacją dzieci w Polsce, a dzieci w Tanzanii trzeba mieć pewną wiedzę oraz predyspozycje intelektualne. A te predyspozycje często nie zależą od nas samych, ale od nas zależy otwar­tość naszego serca na te problemy. W Pol­sce dzieci nie umierają z głodu, a jeśli można mówić o głodzie, to w takim sensie, jak odpowiedziało amerykańskie dziecko na pytanie co to jest głód: „Głód jest wte­dy, gdy mama zrobi mi kanapkę z szynką, której nie lubię". W Tanzanii dzieci umie­rają z głodu. W Polsce każde dziecko ma zapewnioną opiekę medyczną, a jeśli ro­dzice szukają pomocy lekarskiej poza gra­nicami Polski, to dlatego, że chcą zrobić dla swego dziecka wszystko, ale to wcale nie znaczy, że w Polsce miałoby gorszą opiekę, chociaż i tak czasami bywa. Czy ktoś z nas widział w Polsce, aby trzyletnie dziecko, porzucone przez rodziców błąka­ło się po ulicach i przymierało głodem? Wydaje mi się, że są to sprawy tak oczy­wiste, że rodzi się podejrzenie, że osoby z takimi przekonaniami szukają „eleganc­kiego” wykrętu od wszelkiej pomocy dla biednych. Potwierdzeniem tego może być pytanie jakie postawiono tej kobiecie: „To w takim razie, ilu biednym dzieciom w Polsce pomogła pani?”. Odpowiedzią na to pytanie było milczenie.

   Gdy stajemy wobec potrzebującego człowieka Chrystus mówi do nas, jak do swoich uczniów: „Wy dajcie im jeść”. Nasza odpowiedź na to polecenie czasami przybiera formę dzielenia się chlebem po­wszednim, ale nie mniej ważny, a może ważniejszy jest chleb duchowy, bo naj­głębsze pragnienia człowieka taki mają wymiar. Pragniemy wieczności, doskona­łej miłości, sprawiedliwości, pokoju. Peł­nię spełnienia tych pragnień odnajdujemy w Chrystusie, który pozostał z nami w Eu­charystii, a którą zapowiada cud rozmno­żenia chleba. Zanim jednak Jezus rozmnoży chleb, spogląda w niebo, zwraca się do Ojca w modlitwie błogosławieństwa i dziękczynienia. Z wdzięcznością, z dziękczynieniem kojarzy się zwykle sy­tuacja dostatku, obfitości darów, zadowo­lenia. Jezus dziękuje Ojcu w sytuacji, gdy brakuje chleba powszedniego, a tłumy do­świadczają głodu fizycznego. Dziękuje za kiełkujące w ludzkich sercach ziarno Bożego Królestwa. A gdy zapanuje w nas Królestwo Boże, to wszystko inne będzie nam „dodane", nawet chleb powszedni, którego symbolem i zapowiedzią jest cud rozmnożenia chleba. Do udziału w cudzie rozmnożenia chleba Chrystus zaprasza każdego z nas.

ks. mgr Bernard Twardowski