Słowo na niedzielę 17 lipca 2016 r.

Kiedyś rozhulała się na wybrzeżu norweskim straszna burza. Mieszkańcy wybrzeża widzieli, jak jakiś okręt przez wiele godzin walczy! z wysokimi falami, aż w końcu rozbił się o skały. Sztorm trwał przez kilka dni. Wreszcie po sześciu dniach ratow­nicy odważyli się na podpłynięcie łodzią do miej­sca tragedii. Na jednej ze skał wystających z morza zobaczyli kobietę z dzieckiem. Dziecko płakało, a matka nie żyła. Kiedy patrzyli na martwą kobie­tę, na jej rozciętą, zakrwawioną pierś i na dziecko płaczące, którego twarz pomazana była krwią, zro­zumieli, że matka, widząc zbliżającą się śmierć, pragnęła za wszelką cenę uratować dziecko. Roz­cięła więc swoją pierś ostrym kamieniem i dała dziecku własną krew do picia, aby nie umarło z głodu. Ona zginęła, ale jej dziecko ocalało.

To samo zrobił nasz Pan, Jezus Chrystus, na Ostatniej Wieczerzy w wieczerniku prawie dwa tysiące lat temu. Też dał nam swoje Ciało i swoją Krew, aby nas ocalić.

W „Katechizmie Kościoła Katolickiego” czytamy:

Chrystus umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował. Wiedząc, że nadeszła godzina przejścia z tego świata do Ojca, podczas wieczerzy umył uczniom nogi i dal im przykazanie miłości. Zostawiając im dowód tej miłości, nie chcąc oddalić się nigdy od swoich oraz czyniąc ich uczestnikami swojej Pa­schy, Jezus ustanowił Eucharystię jako pamiątkę swej Męki i Zmartwychwstania, którą polecił Apostołom celebrować aż do swego powtórnego przyjścia. (KKK 1337)

„Katechizm” mówi, że: Pan Jezus ustanowił Eucharystię jako dowód miłości Jezusa do nas, że Jezus tak nas kocha, że nie chce oddalić się od nas; dlatego ustanowił Eucharystię, że Pan Jezus chce nas uczynić uczestnikami swojej Paschy, czy­li swojej Śmierci i Zmartwychwstania, swojego zwycięstwa nad czasem, przestrzenią, cierpieniem i śmiercią; dlatego ustanowił Eucharystię.

Pan Jezus powiedział kiedyś do św. Faustyny:

Ach jak mnie to boli, że dusze tak mało łączą się ze mną w Komunii św. Czekam na dusze, a one są dla mnie obojętne. Kocham je tak czule i szczerze, a one mi nie dowierzają. Chcę je obsypać łaskami - one przyjąć ich nie chcą. Obchodzą się ze mną jak [z] czymś martwym, a przecież mam serce pełne miłości i miłosierdzia.(Dz. 1447)

Pokochajmy Jezusa obecnego w Eucharystii, bo On nas kocha. Często bierzmy udział we Mszy Świętej, często przystępujmy do Komunii Świętej, adorujmy Go w Najświętszym Sakramencie.

Jezus z miłości pozostał z nami w Euchary­stii. Na miłość Jezusa w Eucharystii odpowiedz­my miłością.

ks. mgr Bernard Twardowski