Słowo na niedzielę 23 października 2016 r.

Działo się to na jednej ze stacji misyjnych w Afryce. Trzy dziewczynki - siostry - po dłuż­szym przygotowaniu przystąpiły do I Komunii Świętej. Po kilku dniach pożegnały się z misjona­rzami. miały bowiem pięć dni drogi do domu. Przyrzekały, że znów przyjdą do Komunii Świętej.
Po pewnym czasie przyszły wyczerpane i po­krwawione. Misjonarz spytał:
- Co się stało, że tak wyglądacie?
A one odpowiedziały:
- Ojciec poganin nie chciał nas puścić na mi­sję, nawet namówił naczelnika i ten wymierzył nam 50 batów i dlatego tak wyglądamy, ale nic to. Pan Jezus więcej wycierpiał.

Słowo na niedzielę 16 października 2016 r.

Wiele osób pyta, jak często można przystępować do Komunii Świętej?
Św. Teresa do Dzieciątka Jezus tak odpowiada: „Jezus nie dlatego zstępuje co dzień z nieba, by pozostać w złotej puszce w tabernakulum, ale szuka innego nieba, nieba naszej duszy, gdzie znajdzie rozkosz swoją, ponieważ zna moje pragnienie przyjmowania Go jak najczęściej”.

Słowo na niedzielę 9 października 2016 r.

Pewien słynny malarz czytał kiedyś Pismo Święte i jego uwagę zwróciły słowa Pana Jezusa z Księgi Apokalipsy: „Oto stoję u drzwi i kołaczę, jeśli ktoś usłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał” (Ap 3. 20). Postanowił więc te słowa przedstawić na obrazie. Kiedy jego syn zobaczył namalowany już obraz, powiedział:
- Tatusiu, źle namalowałeś ten obraz.
- Dlaczego? - spytał malarz.
- Bo Pan Jezus, który puka do drzwi, nie będzie mógł ich otworzyć, bo drzwi nie mają klamki.

Słowo na niedzielę 2 października 2016 r.

 

Wydarzyło się to na jednej ze stacji misyjnych w Brazylii. W Święto Niepokalanego Poczęcia 8 grudnia dzieci z Matto Grosso miały przystąpić do Komunii Świętej.

Do misjonarza zgłosił się również piętnastoletni chłopiec i prosił, aby dopuścił go do I Komunii Świętej. Misjonarz odmówił, bo go nie znał, ale chłopiec nalegał. Więc chcąc się go pozbyć, misjonarz spytał go, czemu chce przyjąć Komunię Świętą. A on odpowiedział:

- Bo Jezus powiedział ze kocha dzieci i On mnie kocha, a ja chciałbym, żeby dał mi siłę do pokonania złego ducha. Jezus powiedział również, że jak ludzie będą pożywać Jego ciało, to pójdą do nieba, a ja chcę bardzo dostać się do nieba. I misjonarz przyznał rację temu chłopcu.

Słowo na niedzielę 18 września 2016 r.

Pewnego razu do domu św. Joanny de Chantal przyszedł obcy człowiek i zaczął mówić, że katolicy nie mają racji, bo wierzą w to, iż Pan Jezus jest obecny w Najświętszym Sakramencie; a Pana Jezusa tam nie ma. Tego wszystkiego słuchała św. Joanna, która miała wtedy 12 lat. Nie wytrzymała i z oburzeniem powiedziała:
- Jak to, więc Pan Jezus nas okłamał. Mój ojciec prezydent królewski wydałby surowy wyrok na pana, gdyby pan twierdził, że król kłamie, a Pan Jezus jest królem nad królami i Panem nad Panami, więc nie może kłamać. Jeśli powiedział, że jest obecny w Najświętszym Sakramencie, to jest obecny.

Słowo na niedzielę 11 września 2016 r.

EUCHARYSTIA - OBECNOŚĆ CHRYSTUSA POD POSTACIAMI

Było to w VIII wieku w klasztorze św. Longina w Lanciano. Pewien kapłan z zakonu św. Bazylego odprawiał Mszę Świętą. Gdy skończył wypowiadać słowa konsekracji, Hostia w jego rękach nagle zmieniła się we fragment ludzkiego ciała, a wino w krew. Po Eucharystii Ciało pozostało nienaruszone, natomiast krew w kielichu przekształciła się w pięć nieregularnych bryłek.

Słowo na niedzielę 4 września 2016 r.

OFIARA CHRYSTUSA I OFIARA EUCHARYSTII TO JEDYNA OFIARA

      W kościele oo. Paulinów w Wieruszowie znajduje się cudowny średniowieczny obraz, tzw. Obraz Pięciorański. Jest na nim przedstawiony Pan Jezus, jak wstaje z grobu po swoim zmartwychwstaniu. Aniołowie trzymają całun, w który było zawinięte Ciało Jezusa. A na Ciele Jezusa widać rany, największą raną jest rana w boku. To właśnie z niej Pan Jezus wyciąga Świętą Hostię i kładzie do kielicha.

Słowo na niedzielę 21 sierpnia 2016 r.

EUCHARYSTIA - DZIĘKCZYNIENIE I UWIELBIENIE OJCA

W żywocie służebnicy Bożej Franciszki Far­nese czytamy, jak smuciła się pewnego razu z te­go powodu, że nie umie dobrze dziękować Bogu za to, co otrzymuje od Niego. Podczas modlitwy ukazała się jej Matka Boża. Włożyła w jej ręce Dzieciątko Jezus i rzekła z uśmiechem: Weź Go i ofiaruj Bogu Ojcu jako dziękczynienie. On uczy­ni to, czego ty nie potrafisz, a Bóg będzie w pełni zadowolony.

 

Słowo na niedzielę 14 sierpnia 2016 r.

W „Dzienniczku” św. siostry Faustyny (nr 1046 i 1047) czytamy:
      Wtem nagle ujrzałam, jak z Hostii św. wyszły te dwa promienie, jako są namalowane na tym obrazie [Jezu ufam Tobie] (...) I nagle ujrzałam Pana Jezusa żywego na ołtarzu naszym w postaci, jako jest namalowany na obrazie tym. Jednak czułam. że siostry i cały lud nie widzieli Pana Jezusa tak, jak ja Go widzę. A trochę dalej zostało zapisane: 25 III 1937. Wielki Czwartek. W czasie mszy św. ujrzałam Pana, który mi powiedział: Połóż swą głowę na piersi mojej i odpocznij. Przytulił mnie Pan do Serca swego i powiedział: Dam ci cząstkę męki mojej, ale nie lękaj się. ale bądź mężną. (1053)

Słowo na niedzielę 31 lipca 2016 r.

Mieszkający na wsi rodzice dostali telegram następującej treści: „Franuś leży ciężko chory w szpitalu. Stan bardzo poważny”. Niedomagająca matka nie mogła pojechać do miasta, do szpitala. Dlatego ojciec wybrał się w drogę, aby może po raz ostatni zobaczyć się z synem. Kobieta zatrzymała męża, mówiąc:
- Zaczekaj, mam świeżo upieczony chleb. Za­bierz go i daj Franusiowi.

Kiedy ojciec przybył do szpitala, usłyszał od lekarza straszne słowa:
- Pana syn już niedługo pożyje. Jego stan jest beznadziejny.

      Kiedy umierający syn zobaczył ojca, rozpłakał się. Zaczął płakać również ojciec. Przez łzy opo­wiadał, co słychać w wiosce i w domu. Przypo­mniał sobie, że przecież przywiózł chleb upieczony przez matkę:

Słowo na niedzielę 17 lipca 2016 r.

Kiedyś rozhulała się na wybrzeżu norweskim straszna burza. Mieszkańcy wybrzeża widzieli, jak jakiś okręt przez wiele godzin walczy! z wysokimi falami, aż w końcu rozbił się o skały. Sztorm trwał przez kilka dni. Wreszcie po sześciu dniach ratow­nicy odważyli się na podpłynięcie łodzią do miej­sca tragedii. Na jednej ze skał wystających z morza zobaczyli kobietę z dzieckiem. Dziecko płakało, a matka nie żyła. Kiedy patrzyli na martwą kobie­tę, na jej rozciętą, zakrwawioną pierś i na dziecko płaczące, którego twarz pomazana była krwią, zro­zumieli, że matka, widząc zbliżającą się śmierć, pragnęła za wszelką cenę uratować dziecko. Roz­cięła więc swoją pierś ostrym kamieniem i dała dziecku własną krew do picia, aby nie umarło z głodu. Ona zginęła, ale jej dziecko ocalało.

To samo zrobił nasz Pan, Jezus Chrystus, na Ostatniej Wieczerzy w wieczerniku prawie dwa tysiące lat temu. Też dał nam swoje Ciało i swoją Krew, aby nas ocalić.

Słowo na niedzielę 10 lipca 2016 r.

Było to na jednej z wysp Oceanii. Do pracują­cego tam księdza misjonarza przypłynął łodzią pe­wien mężczyzna.
- Proszę księdza, nie mam po co żyć. Żal i ból przepełniają moje serce. Wczoraj płynąłem łodzią na jedną z wysp. Łódź wywrócił wicher, a moi naj­bliżsi, żona i dwoje dzieci, utonęli. Ja cudem ocala­łem. Daj mi, proszę, Komunię Świętą. Jeśli Pan Je­zus mi nie pomoże, to nie mam po co żyć. Odbiorę sobie życie.
Misjonarz udzielił mu Komunii Świętej. Po długiej, cichej modlitwie, po szczerym dziękczy­nieniu mężczyzna zwrócił się do misjonarza:
- Ojcze, dziękuję. Wiem, jestem pewien, że nie jestem sam. Chcę żyć, będę żył, dopóki tak będzie się podobało Jezusowi, który jest teraz we mnie.

Słowo na niedzielę 3 lipca 2016 r.

Prezydent Republiki Ekwadoru Garcia More­no, który wiele dobrego uczynił dla swojego kraju, wstawał codziennie o piątej rano, szedł do kaplicy, przygotowywał wszystko do Mszy Świętej, a później posługiwał jako ministrant. Został zamor­dowany przez wrogów Kościoła.

Po jego śmierci znaleziono w kieszeni jego marynarki książeczkę „O naśladowaniu Chrystu­sa”. W środku była kartka z odręcznie napisanym zdaniem: Będę codziennie uczestniczył we Mszy Świętej.

Słowo na niedzielę 26 czerwca 2016 r.

   Jeden z carów rosyjskich był bardzo pobożny. W każdą niedzielę z całą świtą brał udział we Mszy Świętej i stał na baczność przez całą Eucharystię, która trwała ponad dwie godziny. Jeden z mini­strów carskich, widząc, ile wysiłku kosztuje wład­cę utrzymanie takiej postawy przez długi czas, po­wiedział:
- Każę przynieść tron królewski, aby Jego Wy­sokość mógł sobie usiąść.
Car odpowiedział:
- Nie zgadzam się! Kiedy do mnie przychodzą ludzie na audiencję, to muszą stać przede mną na baczność, bo ja jestem królem. A kiedy odprawia się Msza Święta, to ja przychodzę na audiencję do Jezusa Chrystusa, który jest największym Królem, Królem nad królami, Carem nad carami. Dlatego muszę stać przed Nim na baczność, bo w czasie Mszy Świętej Jezus zstępuje z nieba na ziemię ra­zem z aniołami i ze świętymi, z całym dworem nie­bieskim.

Słowo na niedzielę 19 czerwca 2016 r.

Było to w Ferrarze 28 marca 1171 roku, w Nie­dzielę Zmartwychwstania Pańskiego. Mszy Świę­tej przewodniczył o. Pietro de Verona z zakonu ka­noników regularnych. W chwili, gdy kapłan przeła­mał konsekrowaną hostię, wytrysnął z niej obfity strumień krwi, tak obfity, że spryskana została ma­ła absyda umieszczona nad ołtarzem. Oczom wszy­stkich wiernych ukazała się nie tylko krew, ale i Hostia przemieniona w ludzkie ciało.

Słowo na niedzielę 12 czerwca 2016 r.

W Rzymie znajduje się wspaniały fresk, który nosi tytuł: „Sad Ostateczny”. Namalował go Michał Anioł Buonarroti. Na tym obrazie przedstawione są sceny poprzedzające koniec świata. W głębi ka­płan odprawia Mszę Świętą, a Aniołowie trzymają trąby i czekają, aż skończy się Msza Święta, aby oznajmić koniec świata i sąd Boży dla wszystkich ludzi.

 

Słowo na niedzielę 5 czerwca 2016 r.

W Ameryce żyje Tom Monaghan, bardzo boga­ty człowiek. Zarabia rocznie około dwóch miliar­dów dolarów. Prowadzi w 66 krajach restauracje Domino’s Pizza. Zatrudnia sto dwadzieścia tysięcy pracowników. Otóż ten Tom tak mówi: „Tak sobie układam plan dnia, że codziennie odmawiam róża­niec i uczestniczę we Mszy Świętej, przyjmując do swego serca Jezusa w Komunii Świętej, bo to jest moja największa siła i źródło nieustannej radości” (por. dwumiesięcznik „Miłujcie się” nr 3-2004 r.).
Eucharystia to największa siła i źródło nie­ustannej radości!

Słowo na niedzielę 29 maja 2016 r.

Tom Monaghan, jeden z najbogatszych ludzi w Ameryce, rozpoczynając budowę katolickiego Uniwersytetu Ave Maria i miasteczka uniwersyteckiego w Naples na Florydzie, tak mówił: - Planujemy, aby na terenie tego miasteczka było odprawianych codziennie od 15 do 20 Mszy Świętych i żeby była wieczysta Adoracja Najświętszego Sakramentu.

Słowo na niedzielę 22 maja 2016 r.

  „Nieszczęśliwi potrzebują na świecie tylko jednego - ludzi zdolnych zwracać na nich uwagę." Simone Weil

Podczas pobytu w Paryżu Rainer Maria Rilke chodził codziennie na spacer w towarzystwie młodej kobiety. Trasa spaceru wiodła obok starej żebraczki. która sie­działa na jednym z placów w milczeniu, w bezruchu, z wyciągniętą ręką i przyjmowała rzucane monety bez słowa lub gestu podzięki. Towarzyszka Rilkego zawsze dawała żebraczce jakiś datek, Rilke - nigdy. Zapytany, dlaczego nie daje jałmużny ubogiej kobiecie, odpowiedział: „Musimy obdarować jej serce, a nie jej rękę". W kilka dni później Rilke zjawił się na spacerze z białą różą i położył ją na ręce żebraczki. Wtedy zdarzyło się coś nieoczekiwa­nego: żebraczka powstała, ucałowała rękę ofiarodawcy i odeszła wraz z różą. Przez tydzień nie przychodziła na żebry, potem powróciła na swoje stare miejsce. Gdy towa­rzyszka Rilkego zastanawiała się, z czego stara żebraczka żyła przez tych kilka dni, Rilke powiedział: „Z róży".

Słowo na niedzielę 15 maja 2016 r.

Chińska legenda opowiada o wdowie, której umarł syn. Zrozpaczona kobieta zwróciła się do świątobliwego starca o pomoc i pociechę. Starzec kazał jej znaleźć dom, którego mieszkańcy nigdy nie zaznali nieszczęścia, i przy­nieść zeń ziarenko gorczycy. To ziarenko miało być cudownym lekarstwem na smutek. Kobieta ruszyła na poszukiwania. Już w pierwszym napotkanym domu usłyszała o tylu i tak wielkich nieszczęściach, że pozostała w nim jakiś czas, aby pocieszać jego mieszkańców. Kobieta latami szukała domu bez bólu i cierpienia, ale wszędzie napotykała ludzkie nieszczęście i wszędzie udzielała pociechy. Czyniąc to, zapomniała nie tylko o uzdrawiającym ziarenku, lecz również o własnej roz­paczy.

Słowo na niedzielę 8 maja 2016 r.

Słońce wędrowało po niebie i pełne radości rozdawało na wszystkie strony złociste promienie. Nie podobało się to szarej, będącej w złym humorze chmurze i dlatego pośpieszyła z ostrzeżeniem: „Rozrzutniku, marnotrawco, rozdawaj dalej złociste pro­mienie, rozdawaj je tylko nadal, a zobaczysz, co ci na końcu zostanie".

Słońce Jednak nikomu nie skąpiło ciepła. Wszyscy otrzymali swoją cząstkę słonecznych promieni: kiście winogron, źdźbła trawy, pająki, kwiaty i krople wody.

Chmura zrzędziła nadal: „Pozwól się tylko wszystkim tak wykorzystywać, a zobaczysz, jak ci się za to od­wdzięczą, gdy już nie będziesz mieć niczego".

Słońce kontynuowało swą wędrówkę i wielkodusznie rozdawało na prawo i na lewo promienie - miliony, miliar­dy złocistych promieni. Pod wieczór słońce policzyło pro­mienie i - o dziwo! - nie brakowało ani jednego. Zdumiona tym i rozzłoszczona posępna chmura rozpłakała się i opadła na ziemię ziarenkami zimnego gradu, słońce natomiast radośnie zanurzyło się w morzu.