Słowo na niedzielę 24 kwietnia 2016 r.  

 „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie” (J 13,35).

Ludzkość ma dzisiaj przyprawiające o ból głowy kło­poty ze źródłami energii. Zasoby ropy są ograniczone i kie­dyś się wyczerpią. Wydobycie węgla staje się coraz bar­dziej nierentowne, a jego eksploatacja nie służy atmosfe­rze. Reaktory atomowe kryją w sobie niszczycielską moc i pewnie nie do nich będzie należeć przyszłość. Ciepło i energię można jeszcze wytwarzać przez palenie śmieci, ale to proces kosztowny i na pewno nie stanowi rozwiąza­nia problemu energetycznego. Jego rozwiązanie nato­miast, i to z wielu względów najkorzystniejsze, ludzie upatrują w wykorzystaniu promieni słonecznych.

Swój problem energetyczny ma również ludzka miłość. Miłość wyraża się i promieniuje na niezliczoną ilość spo­sobów. Ktoś mówi bliźniemu kilka ciepłych słów, to zna­czy przyjaznych i pełnych zainteresowania. Ktoś wyraża się ciepło o drugim, to znaczy życzliwie i z sympatią. Ktoś kogoś ciepło wita, to znaczy daje mu do zrozumienia, że cieszy go i miła mu jest jego obecność. Nie są to bynajm­niej wszystkie rodzaje promieniowania ciepłem miłości na otoczenie, bo można jeszcze spojrzeć komuś ciepło w oczy i uśmiechnąć się ciepło do kogoś, i ciepły list wysłać, i ciepłą atmosferę w domu lub w pracy stworzyć.

Ponieważ to duchowe ciepło z czasem się zużywa, po­nieważ go dzień po dniu ubywa, trzeba z czegoś czerpać, by ten ubytek systematycznie uzupełniać. Pokłady czysto ludzkiej miłości mają ograniczoną grubość, a poza tym rzadko tylko zawierają ów szlachetny kruszec w formie absolutnie czystej, bez jakiejkolwiek domieszki egoizmu lub interesowności.

Gorące uczucia i szalona namiętność kryją w sobie potężną moc, ale są niebezpieczne, trudne do okiełznania i nieobliczalne w działaniu: mogą się wydostać spod kon­troli człowieka, jego samego poranić i otoczenie ukrzyw­dzić.

Trochę śmieci znajdzie się u każdego w pielgrzymim węzełku, ale z nich tylko dużo dymu, ognia zaś mało i cie­pła niewiele. W oczy szczypie takie grzanie i atmosferę zatruwa. Więcej z niego szkody niż pożytku.

Ludzka miłość musi się zatem rozglądać za innym, to znaczy potężniejszym i doskonalszym źródłem, jeśli nie ma się wyczerpać lub wręcz obumrzeć. Wskazuje nań św. Proboszcz z Ars, który zwykł mawiać: „W sercu Boga jest tylko miłość”. Jest to niewyczerpane Źródło energii czys­tej, łatwo dostępnej, całkowicie darmowej, życiu przychyl­nej i dla wszystkich bezpiecznej. Czerpanie z Niego jest jedynym i najlepszym rozwiązaniem problemu energetycz­nego ludzkiej miłości.

ks. mgr Bernard Twardowski