Słowo na niedzielę 20 marca 2016 r.  

       Wiele lat temu szydzono z umierające­go Chrystusa. Tłum zgromadzony na Gol­gocie wolał: „Innych wybawiał, niechże te­raz siebie wybawi, jeśli jest Mesjaszem, Bożym Wybrańcem". Kpili z Niego także żołnierze. Podając mu ocet mówili: „Jeśli Ty jesteś Królem żydowskim, wybaw sam siebie”. Nawet złoczyńca, ukrzyżowany ra­zem z Jezusem bluźnił Mu: „Czyż Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas". Kpiną był także napis w kilku języ­kach na krzyżu Jezusa. „To jest Król ży­dowski”. Do grona tych szyderców prawie dwa tysiące lat później dołączył miejski śmieciarz z Nowego Jorku, który sprzątając okolice kościoła św. Franciszki de Chantal w Borough Park zbezcześcił krzyż i pomnik św. Jana Pawła II. Kamery zano­towały, jak zbierał śmiecie i rzucał na krzyż stojący przed świątynią. Po ja­kimś czasie ponownie pojawił się przed kościołem, ale tym razem  przyjechał samochodem-śmieciarką. Wyszedł z niego, sforsował bramkę płotu ogradzającego pomnik świętego Jana Pawła II i zaczął wyrwać po­sadzone tam rośliny, deptać i niszczyć kwiaty oraz znicze zapalane przez wier­nych ku czci św. Jana Pawła II. Następnie obrzucił pomnik śmieciami, wsiadł do śmieciarki i odjechał. Kiedy został schwy­tany przez policję, w czasie przesłuchania, wyznał, że uczynił to z nienawiści do kato­lików. Była to nienawiść do samego Chry­stusa. Gdy św. Paweł prześladował Ko­ściół, Chrystus zwalił go z konia, oślepił światłem z nieba i powiedział: „Szawle dlaczego mnie prześladujesz?

      Czyn nowojorskiego śmieciarza może być wymownym symbolem tych wszyst­kich. którzy w dzisiejszym świecie stoją pod krzyżem i opluwają zbawiającą Mi­łość. Bluźniercy używają często zasłony dymnej, która nazywają twórczością lite­racką. Najczęściej czynią to miernoty arty­styczne, dla których jedyną szansą zaistnie­nia w sferze publicznej jest skandaliczne zachowanie, czy skandaliczne dzieła. Z pewnością należy do nich spektakl „Gol­gota Piwnic” , w którym atakuje się zarówno Jezusa, jak i chrześcijan. Podczas jednej ze scen, aktorzy paro­diują ukrzyżowanie, wkładają między in­nymi zwitek banknotów w ranę boku Jezu­sa. Cały spektakl pełen jest dialogów ubli­żających Jezusowi. Słyszymy słowa o Chrystusie: „...skończył na krzyżu, na który zasłu­żył, bo każdy tyran zasługuje na karę, bo chciał zniszczyć ludzi, którzy nie myślą jak on”. Dla zdrowego umysłu jest to bluźnierstwo, a nie żadna sztuka. Tyko chory umysł może uważać inaczej.

      Ostatecznie nad zgrają złoczyńców i bluźnierców zajaśniała chwała zmar­twychwstania Chrystusa, chociaż w chwili konania Jezusa wydawało się, że to bluźniercza ciemność triumfuje. Nie trzeba było czekać zmartwychwstania, a już jeden z bluźnierców został ogarnięty światłemChrystusa. Był nim setnik rzymski, który patrząc na śmierć Jezusa i zjawiska jej towarzyszące wyznał: „Zaprawdę, ten czło­wiek był Synem Bożym”. Także jeden z łotrów na krzyżu został ogarnięty zbawczym światłem Chrystusa. Prosił „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyj­dziesz do swego królestwa”.  Na co usłyszał odpowiedź: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju”.  

      Po zmartwych­wstaniu Chrystusa i Zesłaniu Ducha Św. to światło rozbłyśnie pełnym blaskiem. Niby zorza ogarnie cały świat. Nie zbraknie także ciemności rozkrzyczanych bluźnierców, ale przyszłość należeć będzie do ludzi ogarnię­tych światłem miłości zmartwychwstania.

ks. mgr Bernard Twardowski