Słowo na niedzielę 17 stycznia 2016 r.  

Bóg dał na górze Synaj dwa przykazania odnoszące się do małżeństwa: „Nie cudzołóż” i „nie pożądaj żony bliźniego twego”! W Nowym Testamencie ta instytucja Boża została podniesiona do godności sakramentu. A więc sakrament, źródło łask i pomocy Bożej dla tych, którzy ten sakrament godnie przyjmują!

            Rozwodów tam nie ma. Ale jest inny wynalazek: Małżeństwo na próbę! On kawaler, ona panna. Ale żyją i mieszkają razem, jak małżonkowie. To tylko na próbę. Chcą wiedzieć, czy się będą zgadzać. I nie śpieszy im się, aby sytuację uregulować: Próba trwa już tygodnie i miesiące. I kto tak postępuje? On katolik i ona katoliczka. Ochrzczono ich w kościele katolickim, potem przed I komunią św. powtarzali obietnice chrztu św. Powtarzali je publicznie, wobec świadków, a teraz wymyślony sposób życia, jakiego by się diabeł nie powstydził! Nie wystarczy dobrze zacząć, trzeba dobrze skończyć! Bo zacząć dobrze, a skończyć źle, to bardzo smutna historia. Wszyscy diabli piekła o tym wiedzą. Dotąd mogli być Aniołami. Nie są nimi, bo nie wytrwali. „Kto wytrwa do końca, zbawiony będzie”- powiedział Pan Jezus (Mt 10,22).

      Nowożeńcy, o których mówi dzisiejsza Ewangelia, byli szczęśliwi: Pan Jezus był wśród nich. Gdzie Jezus, tam szczęście! Apostołowie byli szczęśliwi nawet w czasie burzy na morzu: spoczywał wśród nich Pan Jezus. Dobrze i pięknie mówił nasz Papież, kiedy był w Polsce: Człowiek nie może siebie rozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jego godność, ani jakie jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Jezusa posłał nam Bóg, bo wiedział, że nam jest potrzebny! Gdzie Jezus, tam szczęście!

      Podobał mi się pewien młodzieniec. Młody, ale umiał myśleć poważnie. Przyszedł do zakonnika, którego znał i prosił o radę. Chciał wiedzieć, czy dobrze wybrał kandydatkę na żonę. Proszę Ojca, ona nie ma posagu. Zakonnik na kartce napisał 0. Ale gra na pianinie. Zakonnik napisał drugie 0. I jest piękna. Trzecie 0. Przy tym maluje. Czwarte 0. Ma maturę i zapisała się na uniwersytet. Piąte 0. Ma dobry głos, śpiewa. Szóste 0. Jest wierzącą i bardzo dobrą chrześcijanką. Zakonnik przed sześciu zerami napisał jedynkę i rzekł: „Możesz ją wziąć za żonę, warta milion! Pięknie. Ale zrobiłbym jedną uwagę: Warta milion! Czy to nie za mało? Jeśli ktoś Boga ma w sercu, to wszystkie miliardy świata nie wystarczą, bo Bóg jest Nieskończony!

ks. mgr Bernard Twardowski