Słowo na niedzielę 8 listopada 2015 r.  

      Jak wyglądał jeden grosze ubogiej wdowy w życiu błog. Matki Teresy z Kalkuty? Ks. Leo Maasburg w książce „Matka Teresa - cudowne historie” pisze, że przebywając w Kalkucie, Matka Teresa zawsze udawała się z grupą wolontariuszy do domu dla umierających Nirmal Hridaj. Dom ten był niejako jej oczkiem w głowie. Po Mszy porannej, przed śniadaniem, wygłaszała zwykle krótką konferencję, po czym osobiście szła wraz z wolontariuszami do domu dla umierających. Jego uwagę zwróciło to, że po swym wystąpieniu Matka Teresa wydawała się często nieco niespokojna i zdenerwowana. Wyglądała, jakby czekała na nią jakaś nie cierpiąca zwłoki sprawa. Po przybyciu do domu dla umierających przydzielała każdemu z podwładnych zadania. Każdego z nich brała za rękę, prowadziła go przez rzędy łóżek do jednego z podopiecznych, kładła jego dłoń na czole umierającego, wyjaśniając dokładnie wolontariuszowi, co ma teraz robić. Jego zadaniem było albo dać choremu coś do jedzenia, albo tylko posiedzieć przy nim, pomodlić się obok niego lub ogolić go. Było to bardzo pomocne, ponieważ pierwszy kontakt z osobą umierającą nie jest łatwy - zwłaszcza dla młodych Europejczyków lub Amerykanów, którzy nigdy nie byli jeszcze obecni przy niczyjej śmierci.

      Gdy każdy otrzymał wreszcie swe zadanie i zaczął je wykonywać, Matka Teresa wchodziła na podwyższenie obok wejścia, skąd miała na wszystko dobry widok. Wówczas uśmiechała się szeroko i z zadowoleniem. Można było wyraźnie zauważyć, że jest teraz rozluźniona i szczęśliwa!

      Gdy do Kalkuty przyjechał papież Jan Paweł II, Matka Teresa uczyniła dokładnie to samo: wzięła papieża za rękę, poprowadziła go do jednego z umierających i powiedziała: „Ojcze Święty, pobłogosław go, proszę” („Holy Father, please bless him”).

      Jej zadanie nie polegało na nawracaniu ludzi - to może bowiem czynić jedynie sam Bóg. Jej zadaniem było umożliwianie ludziom kontaktu z Jezusem („to put you in touch with Jesus”). Osobiście prowadząc do umierających wolontariuszy, swych pracowników lub papieża, umożliwiała im kontakt z Jezusem!

      Jezusa bowiem - spotykamy po pierwsze w Najświętszym Sakramencie, a po drugie w najbiedniejszych z biednych czy wręcz w każdym cierpiącym bliźnim. Postawa dostrzegania Jezusa w ubogich ma, podobnie jak Eucharystia, swe źródło w Biblii: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Aby to zobrazować, Matka Teresa unosiła czasem do góry pięć palców. Na palcach jednej ręki można - jak mówiła - streścić całą Ewangelię: „You did it to me” („Mnie to uczyniliście”)!

 

ks. mgr Bernard Twardowski