Słowo na niedzielę 4 listopada 2018 r. 

Rosyjski car, Mikołaj I (1825-1855), despota i ciemiężca Polaków, był też okrutnym prześladowcą katolików. Ze szczególną niena­wiścią odnosił się do biskupów, kapłanów i zakonników. W czasie jego panowania setki duchownych wywieziono na Sybir, do cięż­kich robót w tamtejszych kopalniach, a wielu straciło życie z rąk jego żandarmerii, podczas przesłuchań i tortur. Zdarzyło się, że kilku zakonników jednego z klasztorów, których carscy żołnierze okaleczyli obcinając im nosy i wargi, zdołało uciec za granicę. Pa­pież Grzegorz XVI, do którego udali się ze skargą, udzielił im schro­nienia w jednym z rzymskich klasztorów.

 Słowo na niedzielę 28 października 2018 r. 

Hra­bianka Róża Maria Czacka, która urodziła się w bogatej szlacheckiej ro­dzinie w drugiej połowie XIX wieku, mimo braku wzroku, nie pozostawała bezczynna. Gdy miała dwadzieścia dwa lata, lekarze oznajmili, że w niedługim czasie całkowicie straci wzrok. Wtedy Róża podjęła decyzję o wyjeździe za granicę, by przygotować się do pra­cy z niewidomymi. Trzeba wspomnieć, że w tym czasie na terenach Rzeczypospolitej nie było żadnego ośrodka zajmującego się ta­kimi osobami. Niewidomi zepchnięci byli na margines społeczeństwa. Ambicją młodej Róży było przygotowanie niepełnosprawnych osób do samodzielnego i niezależnego życia.

 Słowo na niedzielę 21 października 2018 r. 

W ostatnim czasie na ekrany wszedł film „Kler”, który porusza między innymi problem władzy i pieniędzy w kościele. Film miernej wartości artystycznej zdobył ogromną oglądalność, co znaczy, że pro­blemy poruszane w nim interesują sporą część naszego społeczeństwa. I że bar­dziej interesują nas brudy, niż to co jest piękne w kościele. Żaden film, który uka­zuje ludzi kościoła, którzy poświecili swoje majątki i niejednokrotnie życie w służbie bliźniemu nie zyskał nawet porównywalnej oglądalności, mimo że arty­stycznie przewyższał film „Kler”.

 Słowo na niedzielę 14 października 2018 r. 

W sierpniu 1963 r. miała miejsce koro­nacja figury Matki Boskiej Ludźmierskiej na Podhalu. Podczas uroczystości wyda­rzył się dziwny incydent. Berło, będące częścią figury, wysunęło się z rąk Bogu­rodzicy i zaczęło spadać. Stojący obok bi­skup Wojtyła zdołał je pochwycić zanim upadło na ziemię. Biorący udział w uro­czystościach prymas Polski kardynał Ste­fan Wyszyński miał wówczas powiedzieć: „Karolu. Matka Boża powierza Ci władzę nad światem”.

 Słowo na niedzielę 7 października 2018 r. 

Poznali się w czasie pielgrzymia na Jasną Górę. On z Warmii, ona spod Zakopanego. „Krzyżak” i góralka. Potem była długa przyjaźń. Wspólne spacery i rozmowy, wiele czasu spędzonego na modlitwie, i wreszcie decyzja o zawarciu małżeństwa. Adam śnił się jej po nocach. Wymarzony Adam. Był dla niej ideałem mężczy­zny. Jeden jedyny. Nikt inny. Wymodlona u Jezusa i Maryi Dorota. Tylko ona mogła zostać jego żoną.

 Słowo na niedzielę 30 września 2018 r. 

   13 października 1917 r. w Moskwie miało miejsce jedno z wydarzeń zwiastujących okropną rewolucję komunistyczną, która od tamtej pory dręczy świat. Maria Aleksandrowicz, młoda rosyjska szlachcianka, uczyła religii grupę dwustu dzieci w kaplicy Matki Bożej Iwerskiej. Nagle zrobiło się zamieszanie, przez drzwi wdarli się jeźdźcy na koniach, przegalopowali przez środek nawy głównej, sforsowali balaski, zniszczyli ikony, prezbiterium i ołtarz, a potem zaatakowali dzieci, zabijając wiele z nich. Maria Aleksandrowicz wybiegła z krzykiem z kaplicy. Wiedząc, że zbliżała się rewolucja i domyślając się, kto jest jej przywódcą, poszła do niego i powiedziała: „Stała się rzecz najstraszniejsza. Uczyłam katechizmu moich uczniów, gdy wdarli się jeźdźcy, napadli na nie i zabili kilkoro z nich”. Przywódca rewolucji odpowiedział: „Wiem o tym. Sam ich wysłałem”. Tak wyglądało jedno z wydarzeń zwiastujących okropną rewolucję komunistyczną, która od tamtej pory dręczy świat.

 Słowo na niedzielę 23 września 2018 r. 

Pod koniec II wojny światowej Josip Bros Tito, komunistyczny dowódca, wydał polecenie dokonania masakry na żołnierzach Armii Słoweńskiej. Wielu z nich w okrutny sposób zamordowano. Chcę przytoczyć historię, którą pod przysięgą opowiedział naoczny świadek Mikołaj Trpotec. Był żołnierzem, który uciekł z masakry.

 Słowo na niedzielę 16 września 2018 r. 

Czy wiemy jak Pismo św. mówi o tych, którzy słuchają Słowa Bożego, a nie wypełniają Go? Nazywa ich głupcami! Być uczniem Jezusa to także wypełniać usłyszane Słowo, podejmować Boże decyzje.  Przypomnę znany fragment Ewangelii: „Odtąd zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”.

 Słowo na niedzielę 9 września 2018 r. 

Dzisiejszą ewangelię o uzdrowieniu głuchoniemego  możemy odczytywać na trzy różne sposoby. Pierwsze - to jej brzmienie dosłowne, czyli opowieść o Jezusie, który dobrze czynił wszystko, nawet głuchym przywracał słuch i niemym mowę(por. Mk 7,37). Biblia  przypomina nam, że Pan Bóg nie chce, abyśmy chorowali, cierpieli i umierali.

 Słowo na niedzielę 2 września 2018 r. 

Jutro początek nowego roku szkolnego 2018/2019. Na wstępie posłuchajmy pewnego wydarzenia. Było to w Australii, która posiada rozległe pastwiska, na któ­rych bardzo wielu rolników hoduje owce. Pewnego dnia jeden z małych baranków zszedł ze swego pastwiska i nieopacznie wmie­szał się w wielkie stado obcych owiec i baranów. Właściciel jednak szukał go, odnalazł i oświadczył swemu sąsiadowi, że baranek jest jego własnością. Ale gospodarz, na którego pastwisku został zna­leziony ów baranek, nie chciał go oddać. Twierdził, że to jego wła­sność.

 Słowo na niedzielę 26 sierpnia 2018 r. 

Hezjod, żyjący 700 lat przed Chrystusem, pisał: „Jeżeli przyszłość naszego narodu ma zależeć od frywolnej mło­dzieży dzisiejszej, to nie mam żadnej nadziei. Młodzież ta jest bez skrupułów i przedwcześnie dojrzała. Gdy ja byłem młody, uczono nas dobrych manier i respektu dla naszych rodziców. Natomiast dzisiejsza młodzież uważa, że wszystko lepiej wie i że może za­bierać głos we wszystkich sprawach".

Stereotypowe myślenie o sobie nawzajem, ma miejsce tam, gdzie brakuje właściwego spotkania, poznania się i rozumienia. Brak czasu, który zawsze towarzyszy starszym, bo zajęci są „rozliczny­mi" i „bardzo odpowiedzialnymi zadaniami", sprawia, że wiedzą oni o młodych, nawet mieszkających wraz z nimi w jednym domu, coraz mniej. Jedynym sposobem, aby kolejny konflikt pokoleń nie przybierał ostrych form lekceważenia siebie nawzajem, jest spo­tkanie w miłości. Jest ona bowiem jedyną siłą i sposobem złagodze­nia i przezwyciężenia uprzedzeń. Tak, jak to ma miejsce w przy­padku matek, które zachowują więź ze swoimi dziećmi, nawet wtedy, gdy zachowują się one nagannie lub niezrozumiale.

 Słowo na niedzielę 12 sierpnia 2018 r. 

Janusz ma dopiero jedenaście lat. Mieszka w małej wiosce w Bieszczadach. Jego ojciec Teodor jest robotnikiem leśnym. Mama zaj­muje się domem. Janusz ma jeszcze młodsze rodzeństwo - siedmioletnią siostrzyczkę Karinę i pięcioletniego braciszka Stefanka. Cała rodzina żyje skromnie. Niewielkie zarobki ojca nie starczają do końca miesiąca. Wtedy mama codziennie gotuje ziemniaki. Jedzą je trzy razy dziennie. Następnego dnia Janusz ma zbyt mało sił, żeby wytrwać do końca lekcji w szkole. Boli go brzuszek i głowa. W któryś czwartek nauczycielka poprosiła go do tablicy. Nie  doszedł. Zrobiło mu się słabo. Upadł na podłogę i zabrało go pogotowie. Znalazł się w szpitalu. Lekarze stwierdzili, że stan zdrowia chłopca jest efektem niedożywienia. Zaczęto go leczyć. Po dwóch tygodniach pobytu w szpitalu chłopieć wrócił do domu.

 Słowo na niedzielę 5 sierpnia 2018 r. 

  Dawniej w Polsce w wielu środowiskach wiejskich i w małych mia­steczkach coraz trudniej było o pracę. Znający to zagadnienie oceniają, że co drugi Polak w wieku produkcyjnym nie miał zatrudnienia (sierpień 2005 r.). Wielu wyjeżdżało do pracy za granicę. Wielu tam zostało na stałe. Ucierpiały na tym małżeństwa i dzieci, cierpiały całe rodziny. Niektóre z nich nawet się rozpadły. Być może był to dla nas czas dotkliwej próby. Może też Pan Jezus chciał nam pokazać, że bez niego nic nie możemy uczynić, jeśli od Niego się odłączymy i będziemy polegać tylko na sobie. „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?” (Mt 16, 26).

 Słowo na niedzielę 15 lipca 2018 r. 

   Pewnego razu rycerz postanowił wyruszyć w daleką podróż. Chciał bronić uciśnionych, jak też zdobyć sławę. Wziął miecz i ciężką zbroję na wypadek, gdy spotka wrogów. Duży pojemnik olejku, aby uchronić się przed palącym słońcem. Zabrał także drzewo, aby rozpalić nocą ognisko. W jego bagażach znalazł się także namiot i pościel. Nie zabrało żywności dla niego i dla jego konia. Obciążony ponad miarę opuścił swoje miasto. Po kilku dniach podróży przejeżdżał przez stary most, i gdy był w połowie mostu, ten nie wytrzymując ciężaru załamał się. Obciążony rycerz wpadł do rzeki i utonął. Można przytoczyć wiele podobnych, realnych historii w wersji uwspółcześnionej. Szlachetne cele, dobre intencje utknęły w prozie materialnego życia.        

 Słowo na niedzielę 8 lipca 2018 r. 

  Często w naszym życiu zdarzają się pomyłki. Myślimy, że kogoś znamy, a tymczasem ten ktoś jest kimś innym. Rzeczywistość często wymyka się możliwościom naszego poznania.  „Pewnego razu, doświadczony życiem profesor miał wykład na temat dobrze wy­korzystanego czasu. Dla zobrazowania te­go problemu przeprowadził następujący eksperyment. Postawił przed studentami duży dzban. Następnie włożył do niego 12 kamieni wielkości piłki tenisowej, które wypełniły dzban aż po brzegi. Następnie zapytał studentów: „Czy dzban jest już pełen?.

 Słowo na niedzielę 24 czerwca 2018 r. 

   Współziomkowie małego Jana Chrzciciela. zastanawiali się i zapytywali ze zdziwieniem siebie samych: „Kimże będzie to dziecię?” Podobne pytanie sami możemy stawiać, gdy patrzymy na każde dziecko. Człowiek otrzymuje od Boga talent i zadanie do wykonania. W przypadku Jana tym zleceniem było przygotowanie świata na przyjście Jezusa. A jakie obowiązki stoją przed piłkarzami, trenerami, kibicami czy działaczami sportowymi?

   Bóg wybrał Jana, bo wiedział, że ze swojego zadania wywiąże się bardzo dobrze. Ale jak przewidzieć, czy uganiający się za piłką kilkulatek w przyszłości zostanie piłkarzem światowej klasy? Tu właśnie pojawia się rola trenera. Do niego należy odkrycie talentu, gdy widoczny jest dopiero jego zalążek. Wprawne oko szkoleniowca powinno widzieć to, co dla innych jest jeszcze niedostępne. Rola ta jest więc bardzo odpowiedzialna, i nie chodzi tu tylko o wychowywanie przyszłych mistrzów sportu. Zdecydowanie ważniejsze jest kształtowanie piłkarza, aby był nie tylko dobrym sportowcem, ale przede wszystkim dobrym człowiekiem.

Słowo Boże na 17 czerwca 2018 r.

 

   W nadleśnictwie Zagnańsk w województwie świętokrzyskim rośnie najsłynniejsze polskie drzewo. Jest to mający już ponad 600 lat dąb, któremu nadano imię „Bartek”. Dąb ten jest rzeczywiście potężny. Mierzy obecnie 30 metrów wysokości, obwód pnia wynosi prawie 10 m, a średnica korony to ok. 40 metrów. Aż trudno sobie wyobrazić, że to potężne drzewo, wyrosło z najzwyklejszego małego żołędzia, który każdy z nas mógłby bez trudu zamknąć w swojej dłoni.

   Dziś Chrystus opowiada nam o innej roślinie, mówi o gorczycy. To roślina znana w Galilei, której nasiona są jeszcze mniejsze od tych które znamy, a jednak wyrasta z nich duży krzew zdolny osiągnąć w Galilei, w tamtej szerokości geograficznej w ciągu jednego roku nawet do 3 metrów wysokości.

 Słowo na niedzielę 10 czerwca 2018 r. 

   Przychodzą do Pana Jezusa i mówią, że Matka jego czeka na zewnątrz. Należało się spodziewać, że z radością wyjdzie na, zewnątrz aby ją uściskać. Ale nic takiego się nie stało. Pozostaje wśród zebranych wokół Niego ludzi i wyjaśnia, że jego matką, braćmi i siostrami są ci, którzy pełnią wolę Ojca. Przez takie zachowanie Jezus zwraca uwagę na wspólnotę rodzącego się Kościoła. Takie zachowanie nie jest znakiem niedoceniania wspólnoty rodzinnej. Jezus obdarzał wielką miłością swoją matkę, nawet na krzyżu troszczy się o nią, powierzając ją opiece św. Jana.

 Słowo na niedzielę 20 maja 2018 r. 

   Dzisiaj Kościół obchodzi Uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Po wniebowstąpieniu Pana Jezusa, Apostołowie wraz z Maryją cze­kali w Wieczerniku na zesłanie Ducha Świętego. To oczekiwanie naznaczone było głęboką modlitwą: „trwali jednomyślnie na modlitwie ... z Maryją, Matką Jezusa (Dz 1, 14), a potem zostali przyodziani w moc z wysoka i mieli siłę głosić Ewangelię wszystkim narodom. Tak zrodziła się misja Kościoła.

 Słowo na niedzielę 6 maja 2018 r. 

   Jeśli za słowem miłości nie idzie czyn miłości, to wtedy jesteśmy podobni do młodzieńca z poniższej anegdoty. Mło­dy Romeo napisał piękny list miłosny do swojej wybranki serca. W podniosłych słowach wyznaje: „Droga Julio, mogę zrobić wszystko, aby udowodnić moją mi­łość do ciebie, mogę wspiąć się na naj­wyższą gorę... przepłynąć siedem mórz... walczyć z najbardziej okrutnym lwem w dżungli... przemierzyć bezkresną pu­stynię, aby spojrzeć ci w oczy... Twój za­wsze kochający Romeo . Na końcu dopi­sał P.S. „Jeśli nie będzie padać, to cię od­wiedzę w niedzielę . W słowach tego młodzieńca miłość jest szaleńcza i ogrom­na. Deklaruje ją w dramatyczny sposób, ale gdy przychodzi ją zrealizować w zwy­kłych codziennych warunkach mówi: „Je­śli nie będzie padać, to cię odwiedzę w niedzielę”.

 Słowo na niedzielę 29 kwietnia 2018 r. 

   W dzisiejszej Ewangelii słyszymy, że Pan Jezus porównał siebie do krzewu winnego, a nas, chrześci­jan, do jego gałązek, na których dojrzewają winogrona. Winogrona zaś są obrazem naszych dobrych uczynków.

   Co się stanie, jeśli oderwiemy się i odłączymy od Pana Jezusa przez grzech? Nie spełnimy wówczas żadnych dobrych uczynków, podobnie jak gałązka oderwana od krzewu nie obrodzi owocami. Największym nieszczęściem dla nas jest oderwanie się od Pana Jezusa przez grzech. Nie będziemy wówczas mogli spełnić żadnego uczynku, który zasługiwałby na niebo.