Kolejnym momentem w przygotowaniu się do spowiedzi św. jest postanowienie poprawy. Za grzechy popełnione i to czego nie można już odwrócić żałujemy, ale aby się one już nie powtórzyły postanawiamy poprawę.
Postanowienie poprawy jest uzupełnieniem żalu za grzechy i jest potwierdzeniem jego prawdziwości. Jest ono ściśle związane z żalem za grzechy i musi z niego wynikać. Żal za grzechy odnosi się do przeszłości, do tego co było, co minęło, poszło w historię. Tego nie sposób już cofnąć, wymazać z pamięci, naprawić. Za wszystko co było złe żałuję, ale na przyszłość postanawiam poprawę. Postanowienie poprawy odnosi się zatem do przyszłości, do nadchodzących dni, sytuacji, zdarzeń. Kto naprawdę żałuje ten czyni mocne postanowienie poprawy.
Postanowienie poprawy to coś bardzo zdecydowanego. To coś więcej niż zdawkowa obietnica i przyrzeczenie typu: Panie Boże poprawię się, już nie będę. Ogólne życzenie, że „chciałbym być lepszy”, nie jest jeszcze postanowieniem poprawy.
Postanowienie poprawy jest wówczas, kiedy jest zdecydowana wola nie grzeszenia więcej, kiedy jest wewnętrzne i zewnętrzne, konkretne i aktualne.
Musi być wewnętrzne. Nie wystarczy wypowiedzieć kilku słów: Panie Boże, poprawię się, już nie będę więcej. Trzeba mieć wewnętrzną i rzeczywistą wolę poprawy co wyraża się w tym, że naprawdę nie chcę więcej grzeszyć, popełniać tego grzechu. Chcę się zmienić, poprawić, nawrócić. Dalej tak ze mną nie może być. Muszę się stać innym człowiekiem: matką, ojcem, synem, córką, urzędnikiem, katolikiem, pracownikiem. Nie mogę przecież bez dalej tak żyć. Nie mogę bez końca trwać w tym grzechu. Nie mogę przystępować do sakramentu pokuty, Komunii św., a wciąż tak samo postępować. Nie mogę nadużywać łaski Bożej, Bożego miłosierdzia, sprzeciwiać się woli Bożej.
Jestem słaby, ale to nie znaczy, że już nic nie mogę ze sobą zrobić. Mam swoje przyzwyczajenia, nawyki, bądź nałogi, ale przecież z tego mogę wyjść. Nie mogę się wciąż nad sobą rozczulać, użalać, siebie dyspensować, tłumaczyć i usprawiedliwiać. Trzeba w końcu temu położyć koniec. Trzeba z tym zerwać. Trzeba to wszystko, co zostało popsute, zniekształcone, naprawić uzupełnić to, czego brakuje, a to co złe zastąpić dobrem. „Nie daj się zwyciężać złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21).
Postanowienie poprawy powinno mieć także wymiar zewnętrzny. Postanowienie poprawy ma na celu zerwanie z grzechem i dotychczasowym złym życiem. Jest ono mocne i szczere, unikamy nie tylko samego grzechu, ale i okazji do grzechu. Unikamy tego wszystkiego co prowadzi do grzechu, co stanowi pokusę do grzechu, ma związek z grzechem i do niego w jakikolwiek sposób prowadzi. Postanowienie poprawy szczere i mocne prowadzić musi do zerwania z grzechem, zerwania z przywiązaniem i upodobaniem do grzechu. Nie wydaje się, by ktoś postanowił poprawę, a trwał nadal w grzechu, szukał okazji do grzechu, nie odrzucał od siebie pokusy do grzechu. Kto postanawia poprawę, a nadal trwa w gniewie, szuka okazji do zemsty, obmowy i nie potrafi pomóc, ten nie postanawia poprawy.Postanowienie poprawy winno być konkretne. Chodzi o konkretne postanowienie, a nie o jakieś ogólne „poprawię się”. Trzeba umieć zdobyć się na wszystko, aby nie zgrzeszyć. Nie można chcieć, a w rzeczywistości nie chcieć postanowienia poprawy. Nie można tylko obiecywać i zakładać, że się tego nie zmieni. „Dobrymi chęciami jest wybrukowana droga do piekła”. Dobre chęci nie wystarczą, tu potrzebne jest mocne i zdecydowane postanowienie poprawy. Wszelka chwiejność i połowiczność jest zaprzeczeniem postanowienia poprawy. Zatem nie pójdę tam gdzie czyha na mnie grzech. Nie zrobię tego co stanowi dla mnie pokusę. Nie spotkam się z osobą, która jest mi okazją do grzechu. Nie dam się do grzechu namówić, wciągnąć, ani innych nie będę wciągał. Będę unikał tego wszystkiego, co stanowi dla mnie pokusę i bliskie niebezpieczeństwo popełnienia grzechu.
Postanowienie poprawy powinno być aktualne. Postanawiam poprawić się od dzisiaj, od zaraz, od tej spowiedzi. Nie mogę obiecywać sobie postanowienia poprawy. Nie mogę mówić sobie, że poprawę się od przyszłego tygodnia, od następnej spowiedzi, jak zmienię pracę, dopiero wtedy, gdy ta osoba wyjedzie. Postanowienie poprawy musi być aktualne. Od zaraz, od dzisiaj.
Jak pogodzić słabą wolę człowieka z postanowieniem poprawy? Może ktoś powiedzieć: ja nie wytrwam, to jest ponad moje siły, żyję już w takiej złożonej i trudnej sytuacji, że nic nie da się zmienić. Żyję w nieustannej bliskości grzechu i jak mam wytrwać? W tej właśnie chwili należy zrobić sobie postanowienie: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” (Fil 4,13). Dołożę jednak wszystkich sił, zrobię wszystko, na co mnie stać, będę liczył nie tylko na siebie, ale także na Boga, będę współpracował z łaską Bożą i coś musi się zmienić. Będę się więcej, pobożniej i goręcej modlił, przystępował lepiej przygotowany do sakramentów św., umartwiał moje zmysły, czytał pobożne książki, a resztę Bóg dokona.
Postanowienie poprawy nie jest żadnym ślubem, ani przysięgą. Nie jest także obietnicą i pobożnym życzeniem: chciałbym się poprawić, zmienić, nie grzeszyć. Postanowienie poprawy jest silnym aktem woli, szczerym i mocnym aktem woli uniknięcia grzechu i wszystkiego, co mnie do grzechu, prowadzi, z grzechem wiąże.
Postanowienie poprawy to coś bardzo zdecydowanego. Kto naprawdę pragnie się poprawić postanawia zerwać z tym wszystkim co do grzechu prowadzi. W tym postanowieniu nie będę sam. Mogę liczyć na pomoc łaski Bożej z którą trzeba mi współpracować.
Z wszystkich popełnionych grzechów mam się poprawić, ale z grzechów ciężkich przede wszystkim i za każdego grzechu ciężkiego z osobna pragnę się poprawić. Każdy grzech ciężki domaga się osobnego postanowienia poprawy.
Jeżeli mam tylko grzechy powszednie, to z wszystkich grzechów trzeba mi się poprawić, ale z jednego czy drugiego w sposób szczególny.
Mocne postanowienie poprawy to takie, w którym zawarta jest szczera intencja nie grzeszenia więcej, unikania grzechu, ale także okazji do grzechu i walki z pokusami. W szczerym postanowieniu poprawy widoczne jest zawierzenie i zdanie się na Boga oraz wyraźna i zdecydowana współpraca z łaską Bożą, natchnieniami Ducha Świętego i wszelka sposobnością czynienia dobrze. W tym postanowieniu nie będę sam. Mogę liczyć na pomoc łaski Bożej, z którą trzeba mi współpracować.
Wydaje się, że ogół chrześcijan zbyt małą uwagę przywiązuje do postanowienia poprawy. Sakrament pokuty musi prowadzić do odmiany życia, nawrócenia. Między jedną a następną spowiedzią musi być pewna zmiana na lepsze. Za sakramentami świętymi, łaską Bożą, musi iść silne postanowienie człowieka. Bóg nie nawróci, jeśli człowiek nie będzie się chciał nawrócić i nie uczyni wszystkiego by choć trochę swoje życie uczynić lepszym.