Słowo na niedzielę 26 października 2014 r. 

      Świątynia to miejsce spotkania z miłością Bożą, która z taką siłą przemienia człowieka, że ten nie tylko gotów jest oddać potrzebującym część tego, co posiada (jak uczynił to celnik Zacheusz), ale nawet całego siebie na wyłączną służbę Bogu.

      Tak było w życiu francuskiego studenta, późniejszego zakonnika i kapłana Jacques’a Loewa. Na rekolekcjach głoszonych w obecności papieża na Watykanie opowiadał on o sobie, że jako młody człowiek nie wierzył w Boga, ponieważ był wychowany w rodzinie komunistycznej. Gdy był studentem, udał się w czasie ferii do Szwajcarii, by zarobić na czesne, pomagając przy budowie pewnego klasztoru.

 Był Wielki Czwartek. Jacques Loew nie wiedział, że w tym dniu rozpoczyna się Triduum Paschalne, a chrześcijanie wspominają ustanowienie przez Chrystusa sakramentów Eucharystii i kapłaństwa. Kiedy zakonnicy mieszkający przy budującym się klasztorze zgromadzili się na celebrację liturgii Wieczerzy Pańskiej, Jacques Loew – wówczas młody, niewierzący człowiek – wszedł do kościoła i usiadł w ostatniej ławce. Przyglądał się modlącym się mnichom. Słuchał słowa Bożego, które mówi o Ostatniej Wieczerzy. Głęboko poruszyły go słowa: „To jest moja krew za was, wylana, to jest moje Ciało za was wydane”. Widział, z jaką czcią zakonnicy przystępują do komunii świętej. To wszystko tak go olśniło, że pomyślał sobie: „Tutaj naprawdę jest coś, co jest niewidzialne i święte. A pełne miłości słowa Jezusa: To jest moje Ciało, to jest moja Krew przemawiają z taką siłą, że wszystkie hasła propagandy ateistycznej to pusty dźwięk”. To spotkanie z miłością Boga w świątyni stało się momentem zwrotnym w jego życiu. Od tej chwili pragnął już tylko jednego – być blisko Boga, należeć do wspólnoty uczniów Jezusa, a nawet poświęcić całe swoje życie na służbę Bogu i ludziom w powołaniu kapłańskim. Była to chwila, w której – podobnie jak Zacheusz – doświadczył zbawczej mocy Chrystusa.

      W naszej świątyni – jak w tysiącach innych na całym świecie – obecny jest Bóg. To zbudowany przez nas (albo przez naszych przodków) dom, w którym Bóg zechciał zamieszkać i stale przebywa, a Jego zbawienie przemienia ludzkie serca. Bóg kocha wszystkich ludzi bez wyjątku i zawsze otwarty jest na każdego człowieka. Każdego chce obdarzyć nowym życiem. Nasza świątynia przypomina nam, że w Kościele inicjatywa należy do Boga i że najważniejszy jest w nim On i Jego zbawienie.

      Dlatego niech nas nie zniechęcają błędy i słabości duchownych i wiernych świeckich! Również i nasze grzechy niech nie przysłonią nam prawdy o niewyczerpanym miłosierdziu Bożym! Niech nie gaśnie w nas pragnienie, by spotkać Boga obecnego w Kościele! Niech Boże zbawienie przemienia nasze życie tak, abyśmy znaleźli prawdziwe szczęście, żyjąc nie dla siebie, ale dla Tego, który dla nas umarł i zmartwychwstał!

 

ks. mgr Bernard Twardowski