Słowo na niedzielę 23 grudnia 2018 r. 

Wiele razy powracamy do betlejemskiej nocy. W tym roku będzie to już 2018 raz. Te powroty dokonują się w różnych okolicznościach i przybierają różne sposoby świętowania. W roku 353 papież Juliusz I ogłosił, że tę świętą noc będziemy wspominać w całym kościele 25 grudnia. Tak wiele zmieniło się od tej pierwszej nocy. Inne były zewnętrzne okoliczności świętowania, ale powrót do tej pierwszej nocy nadawał sens świętym obchodom. W to świętowanie wpisała się także choinka. Pojawiła się ona w Alzacji, gdzie jodły, sosny lub świerki przybierano jabłkami, które nazwą rajskie jabłuszka nawiązywały do rajskiego grzechu i wybawienia przez Mesjasza.

   W roku 1604 teolog Dannhauer strofował z ambony zwyczaj choinkowy: „Wśród różnych głupstw świątecznych jest także choinka”. Jednak ten zwyczaj przesączony tajemnicą pierwszej betlejemskiej nocy zyskiwał na popularności. W XVIII wieku Maria Leszczyńska, żona króla Francji Ludwika XV, jako pierwsza udekorowała Wersal choinkami. Z czasem oprócz arystokracji przejęła go także szlachta i mieszczaństwo, a najpóźniej mieszkańcy wsi. Z myślą o tajemnicy nocy betlejemskiej profesor Charles Follen w roku 1832 zapalił świece na pierwszej choince w Ameryce.

   Dzisiaj stroi się wiele choinek, ale nie zawsze mają one odniesienie do stajenki betlejemskiej. Bez tego odniesienia choinka bożonarodzeniowa jest jak muzyka Chochoła w „Weselu” Wyspiańskiego, w rytm której wszyscy bezmyślnie tańczą. A ta muzyka zachęca bardzo często do bezmyślnych zakupów, bezmyślnej konsumpcji, a prawdziwe przesłanie tych świąt ginie w chocholim śmiechu. Chochoł z „Wesela” chroni różę przed zimnem, która wiosną pokryje się kwiatami. Zaś choinka migająca w chocholim rytmie nawet tego nie ma. Nic z tego tańca się nie narodzi, poza stertą niepotrzebnych prezentów i czkawką, po suto zastawionym stole. Aby się wyrwać z tego świątecznego chocholego tańca winniśmy zewnętrzne zwyczaje, obrzędy, tradycje bożonarodzeniowe przesycić tajemnicą pierwszej nocy betlejemskiej.

   Piosenki typu „Jingle Bells”(Dzwonią Dzwonki) nie mogą wyprzeć pieśni, które poruszają serce i prowadzą nas do stajenki betlejemskiej, do Jezusa:

„Nie było miejsca dla Ciebie
w Betlejem w żadnej gospodzie
i narodziłeś się, Jezu,
w stajni, w ubóstwie i chłodzie.
A dzisiaj czemu wśród ludzi
tyle łez, jęków, katuszy?
Bo nie ma miejsca dla Ciebie
w niejednej człowieczej duszy!”

ks. mgr Bernard Twardowski