Słowo na niedzielę 23 listopada 2014 r.

      Uroczystość Chrystusa Króla ogłosił papież Pius XI w roku 1925. Świat miał wtedy za sobą okrutne doświadczenia I Wojny Światowej, rozpętanej przez żądze ludzkich królestw. Walczący w czasie I wojny światowej słuchali swoich królów. Rosjanie swego cara, Niemcy cesarza, podobnie Austria. Posłuszeństwo tym królom pogrążyło świat w morzu krwi i nieszczęścia. Papież wskazał, że tylko posłuszeństwo królowi Wszechświata, Jezusowi chroni człowieka przed zagładą i staje się źródłem życia i pokoju. Było jasne, że tylko jeden Król, który pokonał grzech i śmierć przez swoje zmartwychwstanie, jest w stanie przynieść człowiekowi pokój. Papież Pius XI, ogłaszając to święto powiedział: "Zarówno w życiu prywatnym, jak i publicznym, gdy przyjmiemy Chrystusa jako Króla, otrzymamy ostatecznie ogrom bożego błogosławieństwa, prawdziwą wolność, porządek, pokój i harmonię".

Królestwa ziemskie są nieraz zaprzeczeniem Królestwa Bożego i wtedy dochodzi do konfliktów. Przyjęcie Chrystusa za swojego Króla może prowadzić na krzyż. W Chrystusie jednak ten krzyż staje się znakiem zwycięstwa i uczestnictwa w Królestwie Chrystusowym.

    Oto kilka przykładów. W roku 1535 kanclerz Anglii Tomasz More był prowadzony na ścięcie. W drodze na miejsce kaźni powiedział do króla i zgromadzonego tłumu: "Kiedy obejmowałem urząd kanclerza prosiłeś mnie królu, bym najpierw słuchał Boga, potem ciebie, a dziś ginę za to, że wpierw słuchałem Boga, a potem ciebie". Tomasz oddał bogactwa, wysoką pozycję, a w końcu swoje życie, by zaświadczyć przeciw królowi Anglii Henrykowi, który łamał prawa innego Króla - Króla Wszechświata.

      W roku 1886 w Ugandzie młody katechista Charles Lwanga wraz ze swoimi towarzyszami został spalony żywcem ponieważ, przez swoją wierność Chrystusowi sprzeciwił się królowi Ugandy.

      W latach trzydziestych ubiegłego stulecia w Meksyku wybuchło prześladowanie chrześcijan. Gdy byli rozstrzeliwani wołali: "Niech żyje Chrystus Król". W roku 1984, w dzień swojej śmierci ks. Jerzy Popiełuszko powiedział: "Chrześcijaninowi nie może wystarczyć tylko samo potępienie zła, kłamstwa, tchórzostwa, zniewalania, nienawiści, przemocy, ale sam musi być prawdziwym świadkiem, rzecznikiem i obrońcą sprawiedliwości, dobra i prawdy, wolności i miłości. O te wartości musi odważnie upominać się dla siebie i dla innych. Aby zło dobrem zwyciężać i zachować godność człowieka, nie wolno walczyć przemocą". Nie uległ bezbożnej komunistycznej władzy. Oddał swoje życie dla innego Królestwa.

      Możemy także dawać przykłady pięknego realizowania królestwa Bożego przez królów ziemskich. Oto jeden z nich. Św. Ludwik IX, król Francji w testamencie pisał: "Synu drogi, nade wszystko polecam ci miłować Pana Boga twego, z całego serca twego i ze wszystkich sił twoich. Bez tego nie ma zbawienia. Synu, powinieneś unikać wszystkiego, o czym wiesz, że nie jest miłe Bogu, a zatem wystrzegać się wszelkiego grzechu śmiertelnego, tak dalece, iżbyś wolał raczej ponieść cierpienie męczeństwa, niż jakikolwiek grzech popełnić. Względem swych poddanych bądź sprawiedliwy, nie zbaczając ani na prawo, ani na lewo. W razie sporu pomiędzy biednym i bogatym, dopóki się nie przekonasz o prawdzie, bądź raczej po stronie ubogiego niż bogatego. Staraj się, aby wszyscy twoi poddani zachowywali sprawiedliwość i pokój".

      Te słowa testamentu mogą być inspiracją dla każdego z nas do budowania Królestwa, w którym Jezus jest Królem.

ks. mgr Bernard Twardowski