Słowo Boże na niedzielę 23 sierpnia 2020 r. 

Działo się to kilka lat po pierwszej wojnie światowej. W wysoko położonej dzielni­cy austriackiego miasta Innsbruck była tylko niewielka kaplica. Nie wystarczała ona dla potrzeb wciąż rosnącej wspólnoty katolickiej. Postanowiono zbudować kościół z ka­mienia, którego tam była wielka obfitość. Wiernych ogarnął entuzjazm. Postanowili własnymi rękami nanosić do górnej części miasta potrzebny budulec. Mężczyźni dźwigali worki z kamieniami, kobiety zaś nosiły je w koszykach od zakupów. Najwięcej jednak zapału okazały dzieci. Całymi klasami szły wśród okrzyków i radości, niosąc pod górę — każde według swoich sił - mniejsze lub większe kamienie. Było w tym trochę zabawy i sportu. Stos kamieni rósł z dnia na dzień.

Okazało się jednak, że niełatwo jest wnieść na górę materiał na cały kamienny kościół. Duży stos był tylko częścią tego, czego wymagała budowa. Po paru tygodniach zarówno dorośli jak też dzieci czuli się zmęczeni. Coraz mniej było chętnych do tej ciężkiej pracy. W końcu pozostało już tylko kilkunastu najgorliwszych. Wówczas niespodziewanie przyszli z pomocą żołnierze. Pewnego popołudnia, po służ­bie, zjawił się oddział złożony z dwustu strzelców alpejskich. Żołnierze wiadomo - są młodzi i silni, dlatego praca posuwała się szybko naprzód. Dotychczasowi pracownicy, zawstydzeni przykładem wojska, wrócili do pracy. Również dzieci. Budowa szybko zbliżała się ku końcowi. Zarówno dorośli, jak też dzieci byli dumni, że dzięki ich wysiłkowi stanęła świątynia. Prawie każdy kamień domu Bożego był uświęcony ich potem. To była naprawdę ich świątynia

W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus też mówi o budowie Kościoła. Czy Panu Jezusowi chodziło jednak o taki kościół, który zbudowano w Innsbrucku? Owszem, Pan Jezus chce, by były budowane również takie kościoły. Dziś jednak Pan Jezus mówi nam o innym Kościele, o Kościele, który — w odróżnieniu od tych z kamienia i cegły — piszemy przez duże „K”. Kościół ten, o którym dziś mówi Pan Jezus, nazywamy również Ludem Bożym lub Króle­stwem Bożym na ziemi.

Kilka lat po drugiej wojnie światowej na Placu Świętego Piotra w Rzymie zebrała się olbrzymia rzesza młodzieży i dzieci. Przemawiał do nich papież Pius XII. Wskazując ręką na potężną bazylikę, największy kościół świata, mówił: „Gdybyście nawet ujrzeli kiedyś ruiny tego wspaniałego zabytku sztuki i serca chrześcijaństwa, jakim jest katedra św. Piotra... pamiętajcie: to nie koniec Kościoła, lecz tylko zburzenie wspaniałej jego świątyni. Kościołem bowiem jeste­ście wy wszyscy razem i każdy z was z osobna”.

ks. mgr Bernard Twardowski