Słowo na niedzielę 22 lutego 2015 r.
Biblia mówi, a życie codzienne to potwierdza, że istnieje zło, które godzi w przymierze zawarte między Bogiem a człowiekiem. Biblia naucza także, że to zło ma charakter osobowy. Stoi za nim szatan, który w Biblii nazywany jest kusicielem. Na początku publicznej działalności Chrystus był kuszony przez szatana. W Ewangelii czytamy: „A przebywał na pustyni czterdzieści dni, kuszony przez szatana”. Pokusy miały odwieść Jezusa od wypełnienia misji zbawienia człowieka, która jest istotą Nowego Przymierza. Jezus zwyciężając pokusy i zło, wzywał do gotowości na przyjęcie tego Przymierza: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” To wezwanie odnosi się do ludzi każdej epoki i do każdego z nas. I tak jak kiedyś Jezus, my także jesteśmy wystawiani na pokusy, które jawią się jako wewnętrzny głos nakłaniający nas do zła.
Najczęściej pokusa posługuje się kłamstwem, ukazując człowiekowi zło pod maską dobra. Pokusa wykorzystuje ludzkie pożądliwości, które jak uczy Biblia są skutkiem grzechu pierworodnego. W pierwszym liście św. Jana czytamy: „Wszystko co jest bowiem na świecie, a więc pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia, nie pochodzi od Ojca, lecz od świata”(1J 2,16). Można powiedzieć, że tym trzem podstawowym pożądliwościom odpowiadają trzy główne pokusy: pokusa związana z potrzebami ludzkiego ciała, pokusa pieniądza i pokusa władzy. Wymienione wartości: ludzkie ciało, pieniądz i władza, są wartościami pozytywnymi, ale gdy człowiek ulegnie żądzy i uczyni je bożkami swego życia, najważniejszymi wartościami, wtedy zwycięża pokusa, godząc w przymierze zawarte z Bogiem.
Posłuchajmy historii Marka, który w swojej miejscowości uchodził za przyzwoitego człowieka i dobrego katolika. Gdy przyjechał do Nowego Jorku zmienił się nie do poznania. Anonimowy w wielkim tłumie, poczuł się jak pies spuszczony z uwięzi. Znajomi, rodzina, ze zdaniem której liczył się w swoich decyzjach, teraz byli daleko. W Polsce przykładnię chodził z rodziną do kościoła, a tu pokazywał się w kościele od czasu do czasu. W Polsce było to nie do pomyślenia, a tu zaczął umawiać się z kobietami, mimo że w kraju czekała na niego żona i mała córeczka. Na uwagi, że w Polsce postępował inaczej, miał jedną odpowiedź: Tu nie Polska, tu Ameryka. Idąc za swymi żądzami ulegał licznym pokusom. Po kilku latach pobytu w Nowym Jorku można było go spotkać pijanego wśród bezdomnych.
Zapominanie o obecności Boga w naszym życiu stwarza odpowiednie warunki do zwycięstwa pokus. Najskuteczniejszym sposobem przezwyciężania ich jest umacnianie jedności z Bogiem. Modlitwa to niezastąpiony sposób budowania więzi z Bogiem. W modlitwie „Ojcze nasz" są słowa, które wprost odnoszą się do pokusy: „i nie wódź nas na pokuszenie”. Niektórzv odbierają te słowa jakoby sam Bóg prowadził nas na pokuszenie. Jest to związane z tłumaczeniem. Bliższe oryginałowi jest sformułowanie „abyśmy nie ulegli pokusie" lub „nie pozwól, byśmy doznali pokusy". Trwając na modlitwie w bliskości Boga, tak jak Chrystus na pustyni tak i my w naszej codzienności zwyciężymy pokusy.
ks. mgr Bernard Twardowski