Słowo na niedzielę 20 kwietnia 2014 r.
Ks. Mieczysław Maliński tak plastycznie opisuje przybycie do grobu Chrystusa dwóch uczniów:
„Janie! Nagle zobaczyłeś z daleka Magdalenę biegnącą w waszym kierunku. Za chwilę była przy was. Zdyszana, zziajana, z rozczochranymi włosami, z pobladłą twarzą, łapczywie chwytająca powietrze. Zaskoczony patrzyłeś na nią, wiedząc, że coś się stało. Ale nie zdążyłeś nawet o to spytać, gdy ona zaczęła wyszarpywać ze siebie słowo za słowem:
- Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono!
Te słowa uderzyły w ciebie jak piorun.
Nie czekając na wyjaśnienia, wykrzyknąłeś do Piotra:
- Chodźmy tam! Biegiem!
A więc z domu, na pustą prawie ulicę, potem na skróty ścieżkami. Wyprzedziłeś Piotra. Chciałeś być sam z tymi myślami, które zaczęły się tłoczyć w twojej głowie: Jak to "zabrali"? Kiedy zabrali? Przecież to w szabat. Przecież ciała pochowanego nie wolno dotykać pod grozą zanieczyszczenia. Kto "zabrali"? Rzymianie? Faryzeusze? Saduceusze? Po co zabrali?
Wreszcie zobaczyłeś z daleka grób i kamień - odsunięty. Grób zionął czarną plamą wejścia. Dobiegłeś. Przystanąłeś, ciężko dysząc. Czekałeś na Piotra. Po chwili przybiegł i on.
- Byłeś tam? - Piotr zapytał, wskazując grób oczami.
- Nie. Czekałem na ciebie.
- No to chodźmy. Ja wchodzę pierwszy.
Za nim wszedłeś ty. Ogarnął cię mrok wnętrza. Powoli zacząłeś się przyzwyczajać. Zacząłeś rozróżniać kształty. Przed tobą, na płycie grobowej, leżał kokon. To były prześcieradła przysypane ziołami, zestalone żywicą, teraz sztywne, tworzące rurę - pustą.
Patrzyłeś na to jak osłupiały, w milczeniu. Gdyby żył, jak mógł stąd wyjść? Gdy nie żył, jak Go mogli wyszarpnąć ci, którzy Go zabrali? Czemu nie zabrali Go z prześcieradłem?
I nagle myśl jak błyskawica: Zmartwychwstał. Przecież o tym mówił. Tyle razy. Tylko my tego nie braliśmy poważnie. Myśleliśmy, że to jakaś kolejna metafora.
Rzuciłeś się w ramiona Piotra i, prawie płacząc z radości, wykrzyknąłeś:
- On zmartwychwstał! Jak powiedział!...”.
A co było później? Tenże sam Piotr i Jan, którzy z niedowierzaniem biegli do grobu, którzy wtedy dopiero uwierzyli, bo do tego czasu nie rozumieli jeszcze Pisma, sami stają się świadkami najbardziej nieprawdopodobnej prawdy: „Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się … nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu. On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo”.
I dają świadectwo, bez obawy, bez lęku, bez wahania. To dzięki ich niestrudzonemu świadectwu, przekazywanemu przez pokolenia i tysiąclecia jesteśmy tym kim jesteśmy, uczniami Chrystusa Zmartwychwstałego. Ich świadectwo jest potężne i niezawodne, boć przecież najpierw widzieli pusty grób, a później „z Nim jedli i pili po zmartwychwstaniu”, a w końcu za tę niesamowitą i nie do uwierzenia prawdę o zmartwychwstaniu oddali swoje życie. Ten właśnie fakt jest centralną prawdą chrześcijaństwa, i powinien być centralną prawdą naszego chrześcijańskiego życia.
ks. mgr Barnard Twardowski