Słowo na niedzielę 13 października 2013 roku

JAN PAWEŁ II – PAPIEŻ  DIALOGU

     Przez ostatnie trzynaście lat w jedną z październikowych niedziel, pochylaliśmy się wspólnie nad życiem i nauczaniem błogosławionego Jana Pawła II. Papieża nazywanego człowiekiem modlitwy, pokoju, rodziny, cierpienia, miłości, życia…
W niedzielę  13 października br. chcemy Go poznać jako Papieża Dialogu.
      Bł. Jan Paweł II wiedział, co i jak, i kiedy powiedzieć. Świetnie odczytywał również sytuacje w których nie potrzebne były słowa, a wystarczył gest, który otwiera, dodaje skrzydeł, budzi nadzieję, wycisza. Oto przykład:
      Arturo Mari w swoje książce „Do zobaczenia w raju”, opisuje bardzo wzruszające zdarzenie, które stało się przykładem dialogu bez słów.
     „Pamiętam wróciłem po pracy do domu […] zadzwonił telefon. […] Przekazują słuchawkę arcybiskupowi Dziwiszowi. Prosi żebym przyszedł. […] wchodzę do apartamentu, potem do kaplicy. I tam widzę sytuację niezwykłą. Ojciec Święty klęczy przy wózku inwalidzkim, na którym siedzi młody, mniej więcej 28-letni mężczyzna…Chłopak był bardzo chory, wyglądał jak szkielet. Mógł ważyć około 30 kilogramów, sama skóra i kości. Tylko jego oczy były ogromne. Kiedy spytałem co się dzieje, powiedziano mi, że młody człowiek pochodzi z niewielkiej miejscowości […], z bardzo ubogiej rodziny, i że jego sąsiedzi złożyli się na bilet lotniczy, ponieważ jego marzeniem było spotkać przed śmiercią Papieża. Kiedy dotarli do Bazyliki Świętego Piotra, rodzina chłopca doprowadziła wózek do Spiżowej Bramy i poprosiła o spotkanie z Ojcem Świętym. Gwardia szwajcarska powiedział, że to bardzo trudne […] Po pewnym czasie […] Szwajcarzy zatelefonowali do arcybiskupa Stanisława i powiedzieli mu co się dzieje. I Dziwisz natychmiast polecił, żeby wnieść chłopca na górę. Wniesiono go. Było z nim pięć osób. Ojciec Święty przyjął ich w kaplicy i w chwili kiedy tam wszedłem, właśnie się modlili.
     Była to niezwykle wzruszająca scena. Ojciec Święty klęczał tak, modląc się i trzymając chłopca za rękę, jeszcze około 20 minut. Następnie wstał, objął go, pobłogosławił, potem rozpiął swoją białą szatę, zdjął łańcuszek i nałożył na szyję chłopca, po czym znów go pogłaskał i pocałował. W chwili, gdy miał się oddalić, chłopak chwycił go za rękę i powiedział: „Ojcze Święty dziękuję. Był to najpiękniejszy dzień mojego życia. Mogę powiedzieć jedynie: dziękuję. Do zobaczenia w raju”. Nie był zrozpaczony, uśmiechał się, jak gdyby szedł na inne spotkanie, jeszcze piękniejsze. […]. Dwa dni później chłopiec zmarł”.

ks. mgr Bernard Twardowski