Słowo na niedzielę 17 listopada 2013 r.

     Wycieczka licealistów do Krakowa. Wśród nich nowy uczeń, który uczęszczał do szkoły dopiero od kilku miesięcy. W klasie nie ukrywał, że jest ministrantem i czyta Pismo Święte w kościele. W czasie wycieczki był wręcz nękany przez kolegów częstowanym alkoholem, papierosami, a także napastowany nieprzyzwoitym zachowaniem ze strony dziewcząt. Nie uległ w ani jednej sprawie. Gdy wracali, jedna z dziewcząt powiedziała mu, o co w tym wszystkim chodziło. Usiłowali go w czasie wycieczki sprawdzić, jaki jest z niego „ten katolik”. Dziewczyna przyznała nawet, że zaimponował jej swoim zachowaniem. Podziwiała go, że wyszedł zwycięsko z próby i zdał egzamin z wiary.

    Uciski, przeciwności, prześladowania nikogo nie ominą. Wcześniej czy później przyjdą. Są wpisane w chrześcijańskie życie. Niejednokrotnie wystawiają wiarę na próbę. Podobnie jak trzęsienia ziemi, powodzie, poddają próbie wszelkie konstrukcje: mosty, budynki; tak i „burzliwe” wydarzenia w życiu sprawdzają prawdziwość wiary. Dopiero w tych ekstremalnych sytuacjach widać, w jaki sposób człowiek buduje swoje życie, jakich używa do tego „materiałów”, na jakich projektach opiera swoje życie.

     Wielu ludziom wydaje się, że przeciwności są bolesnymi, dotkliwymi ciosami, które niszczą człowieka. To prawda, że uciski mogą niszczyć człowieka, ale wtedy, kiedy człowiek im ulega, jeśli im się poddaje, jeśli idzie za ich podszeptami.

     Długo byli małżeństwem. Kiedy urodziła się córka, zaczęli się od siebie oddalać. Oboje zachwycali się i szaleli za dzieckiem. Przeciągali je na swoją stronę. Jedno nie wytrzymało, doszło do zdrady. W końcu odechciało się walczyć o małżeństwo. Mówią dziś, że małżeństwo zrujnowało im życie. Ksiądz zakochał się w nauczycielce. Rzucił dla niej kapłaństwo. Ludzie mówili: był taki pobożny, jak to możliwe? Kiedy dziewczyna poznała go bliżej, zobaczyła jaki jest na co dzień, odrzuciła go. Dzisiaj mówi, że roztrzaskał sobie życie, że zabrakło wytrwałości.

     To prawda, że uciski są ciężką próbą wytrzymałości, że przygniatają do ziemi, ale nie są w stanie zniszczyć duszy nieśmiertelnej. O tym przypomina Jezus, kiedy zapowiada zburzenie świątyni jerozolimskiej, która była jednym z cudów świata. Została zbudowana z ogromnych, białych, ociosanych kamieni, została bogato wyposażona. Była również znakiem jedności pokoleń, które w historii przychodziły i odchodziły. Była jedyną na ziemi świątynią Boga prawdziwego. I oto ta bogata w przepych świątynia, legła w gruzach, zamieniła się w stertę nieużytecznych kamieni. Jezus świadomie przeciwstawia zapowiedź zburzenia świątyni jerozolimskiej z niezniszczalną świątynią, którą my jesteśmy sami, aby podkreślić, że człowiek wypełniony łaską Bożą i przeznaczony do życia wiecznego jest świątynią niezniszczalną.

ks. mgr Bernard Twardowski