Słowo na niedzielę 5 kwietnia 2015 r.
Pewien obcokrajowiec z odległych zakątków Azji szedł ruchliwą warszawską ulicą. Nagle zatrzymał się przed wystawą. Była to desa, sklep zajmujący się sprzedażą dzieł sztuki i antyków.
W witrynie postawiono kopię obrazu flamandzkiego malarza barokowego Petera Rubensa Ukrzyżowanie. Cudzoziemiec przez chwilę uważnie jej się przyglądał. Wreszcie łamaną polszczyzną zapytał chłopca, który też zatrzymał się przy witrynie, co właściwie ten obraz przedstawia. Chłopiec był zdziwiony tą niewiedzą dorosłego i po dziecięcemu zaczął mu pokazywać wszystkie postacie: Pana Jezusa, Jego Matkę Maryję, rzymskich żołnierzy, i opowiadać, jak doszło do Jego śmierci. Azjata podziękował i ruszył w dalszą drogę. Po chwili chłopiec zaczął za nim biec. Gdy go dogonił, przejęty powiedział, że zapomniał o najważniejszym: że ten człowiek zabity na krzyżu zmartwychwstał.
Taki jest właśnie sens naszej wiary.
Święty Paweł w Liście do Koryntian zapisał: „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara”.
Nie było bezpośrednich świadków zmartwychwstania. Ale oto spełniły się zapowiedzi proroka Izajasza, jak również samego Jezusa. Grób był pusty. Pan Jezus przez czterdzieści dni ukazywał się wielu uczniom, by udowodnić, że powstał z martwych i żyje.
A jednak czasami trudno nam w to wszystko uwierzyć. Obecnie próbuje się podważać fakt zmartwychwstania. Różne teorie naukowe, badania z socjologii czy psychiatrii polemizują z prawdą o zmartwychwstaniu. A przecież przy pustym grobie niepotrzebne są dywagacje naukowe, tu liczy się żywa wiara i zaufanie świadkom cudownych wydarzeń niedzielnego poranka.
Podobno w latach trzydziestych XX wieku w Nowym Jorku odbyła się głośna sprawa spadkowa, którą żyło całe miasto. Grace Minford, córka amerykańskiego milionera, już kilka lat przebywała w klasztorze, gdy dowiedziała się o śmierci ojca. Sędzia w obecności świadków otworzył kopertę z testamentem i odczytał tekst: „Majątek mój przeznaczam jedynej mojej córce Grace, pod warunkiem że porzuci habit i wyrzeknie się wiary katolickiej”. Grace wolała stracić kilkumilionową fortunę. Podobno powiedziała, że utraty Boga nie wynagrodzi jej żadne dobro, a dla tych kilku czy kilkunastu lat życia w przyjemnościach nie warto przekreślać całej wieczności. Czymże jest majątek jej ojca wobec tego majątku, który oferuje nam Ojciec Niebieski?
Czy wierzysz w zmartwychwstanie Pana Jezusa? A jeśli wierzysz, to dlaczego na co dzień żyjesz tak, jakbyś nie wierzył?
ks. mgr Bernard Twardowski