Słowo Boże na niedzielę 10 maja 2020 r. 

   James Herriot jest lekarzem weterynarii w rodzinnej Szkocji. W książce pt. Wszystkie stworzenia małe i duże...opisuje wieleprzygód, związanych z jego praktyką lekarską. Między innymi autor opowiada historię starej kobiety - paniStubbs, która jest umierająca. Jedynymi jej przyjaciółmi są trzy psy i kilka kotów. Bohaterka nie wzywała lekarza dla siebie, zawsze jednak pamiętała o pomocy weterynaryjnej dla swoich podopiecznych. Teraz leży bezsilna i coś ją wyraźnie trapi. Lekarz weterynarii udzielił pomocy jej pupilom i chce odejść, ale paniStubbs nagle mówi: „ zanim pan odejdzie, chcę, żeby pan był ze mną całkowicie szczery. Nie chcę z pańskiej strony uspokojenia, lecz prawdy. Wiem, że pan jest bardzo młody, ale proszę, niech pan mi powie, jakie jest pańskie zdanie? Czy moje zwierzęta pójdą ze mną?” Patrzyła mi pytająco prosto w oczy. Zmieniałem pozycję w fotelu i kilka razy przełknąłem ślinę. - „Obawiam się, paniStubbs, że mam dosyć mętne pojęcie o tym wszystkim, ale jednego jestem całkowicie pewien. Gdziekolwiek pani pójdzie, one pójdą tam również”. Ciągle patrzyła na mnie, ale jej twarz znowu była spokojna. - „Dziękuję panu, doktorze, wiem, że był pan ze mną szczery. Pan w to istotnie wierzy, prawda?” - „Wierzę - odparłem - całym sercem w to wierzę!”

   Przypomniała mi się ta bardzo ciepła i w jakiś sposób czysta scena z książki Herriota, gdy czytałem słowa Ewangelii: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę”.

   Są to słowa optymizmu i nadziei. Wierzyć w Boga, do którego mówi się Ojcze i w Jego Syna, który tak bardzo ukochał ludzi, że poniósł śmierć, znaczy: mieć nadzieję na miejsce, które przygotował dla nas małych i błądzących ludzi. A jest tych mieszkań tak wiele, że wystarczy dla wszystkich ludzi dobrej woli, włącznie z panną Stubbs.

   Ludzie bardzo różnie wyobrażają sobie swoje wieczne mieszkanie. Czasem są to wyobrażenia naiwne.Święty Paweł w liście do Koryntian, pisał: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9). Zamiast więc kombinować na temat wiecznego mieszkania, warto i trzeba pilnie zabiegać o pomnażanie miłości. Ona jest drogą wskazaną przez Boga do osiągnięcia wiecznego mieszkania, które musi pozostać na razie tajemnicą, potem zaś z całą pewnością okaże się radosną niespodzianką.

ks. mgr Bernard Twardowski