Słowo Boże na niedzielę 1 listopada 2020 r.
W listopadzie idziemy na cmentarz. W listopadzie mówią do nas zmarli. Co mówią? Spójrzmy! Pod naszymi stopami uschnięta trawa, zwiędłe kwiaty, opadłe liście. Ale spójrzmy głębiej! Gdyby się dało zajrzeć do wnętrza ziemi: tam spoczywają szczątki ludzkie. Tam leżą ludzie, którzy kiedyś, jak my, chodzili, pracowali, bawili się, decydowali o różnych sprawach - po prostu żyli. Spoczywają szczątki tych, którzy, jak my, śmiali się, płakali, byli kochani i sami chcieli kochać. Teraz i do nich odnosi się słowo Boże: Wszelkie ciało to jakby trawa, a cały wdzięk jego jest niby kwiat polny. Trawa usycha i więdnie kwiat, gdy na nie wiatr Pana powieje(Iz 40,6-7).
Zmarli więc nas upominają, abyśmy patrzyli na swoje życie przez pryzmat śmierci. Na cmentarzu bowiem, kończy się nasza droga ziemska. Tu jest kres naszych doczesnych wysiłków, dążeń, niepokojów, radości, bólu, rozczarowań i zabaw.
Przychodzi człowiek na cmentarz, a potem wraca do normalnego życia, zapominając, że i jego kiedyś poprowadzą na wieczny spoczynek. Nie słyszy nauki płynącej z grobów. Wiara każe nam jednak usłyszeć jeszcze inne słowa naszych zmarłych: słowa pociechy.
Był na świecie grób, do którego z bólem przyszły pobożne niewiasty, aby oddać ostatnią posługę ukochanemu Zmarłemu. Kiedy stały „bezradne", usłyszały szokujące pytanie: aniołów: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie Go tutaj (Łk 24,4-6).
Przychodzimy na cmentarz do swoich zmarłych. Ale tak naprawdę, to nie ma ich tutaj. Bo poza grobem jest życie. Żyją dusze, a tutaj spoczywa tylko przemienione w proch ciało. Te groby przypominają nam, że kiedyś stanął Ktoś nad grobem swojego przyjaciela, zapłakał i powiedział: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz (J 11,43). Pękła wtedy potęga śmierci! Ten Ktoś powiedział potem: W domu Ojca mojego jest mieszkań wiele (J 14,2).
Wiara mówi nam, że zmarli wyjdą z grobów na końcu świata, że zmartwychwstaną, aby otrzymać mieszkanie w domu Ojca Niebieskiego. Przypominając nam tę prawdę o ciała zmartwychwstaniu, zmarli mówią nam słowa pociechy.
I jeszcze jedno słowo kierują do nas dziś zmarli. Jakie to słowo? Słowo prośby. Winę okupuje się cierpieniem. Po śmierci każdy cierpieniem spłacić musi dług zaciągnięty wobec Bożej sprawiedliwości. A cierpiącemu należy pomóc! Na tę pomoc czekają nasi zmarli.
Stoisz nad grobem ojca, matki, żony, przyjaciela, nieznanego żołnierza... Palisz znicze... Jesteś pewny, że dusza jegocieszy się już światłością Boga? Patrzysz na grób i myślisz, że poza pogrzebanym tu człowiekiem pozostały już niepokoje ziemskiego życia. Powiedz, czy naprawdę jesteś pewien, że jego udziałem jest już szczęśliwość wieczna? A może męczy twoich bliskich w czyśćcu największy niepokój, niepokój wielkiej tęsknoty za Bogiem? Dla cierpiących w czyśćcu nie ma światła i pokoju. Dlatego módl się za zmarłych, ofiaruj za nich Msze św., odpusty.
Św. Monika przed śmiercią prosiła swoich synów: Gdziekolwiek będziecie - pamiętajcie o mnie przy ołtarzu.
ks. mgr Bernard Twardowski