Słowo Boże na Niedzielę Palmową 2020 r. 

Panu Jezusowi, który wskrzesił Łazarza przygotowano owacyjny, tryumfalny wjazd do Jerozolimy. Ludzie krzyczą zapamiętale: Hosanna! Spragnieni sensacji rzucają Mu pod nogi palmy, własne ubrania... Jest radość, ale On patrzy z melancholią. Trwalszą chwałę oddałyby Mu przydrożne kamienie, gdyby uzyskały prawo wołania. On wie, że ci ludzie pragną Go widzieć wjeżdżającego w rycerskiej zbroi na koniu. Jeżeli to ma być oficjalny ingres Króla izraelskiego, niech za orszakiem bitnego wojska ukaże się korowód jeńców skutych w kajdany!

Jego Królestwo jednak nie jest z tego świata. Ponieważ nie zasiądzie na tronie i nie rozprawi się brutalnie z przeciwnikami Izraela, dlatego jednodniowy aplauz zamieni się w namiętne i bezlitosne: Ukrzyżuj Go!

Jedzie do miasta, z którego nie będzie już powrotu. Jedzie do miasta, gdzie brzęczą już srebrniki w szerokich kiesach arcykapłanów, podła zapłata zdrady. W tym mieście pianie koguta obwieści słabość Piotra i słabość każdego człowieka. W tym mieście nie będą czekać na odpowiedź: co to jest prawda?

   Św. Mateusz wykazuje w swojej Ewangelii, jak proroctwa Starego Testamentu wypełniły się w osobie Jezusa Chrystusa. To Zachariasz mówił o oślicy i oślęciu. Pierwsza miała symbolizować Stary Testament, a młode oślątko — Nowy Testament. Chrystus nie odrzuca Starego Testamentu, w tym sensie, że był on koniecznym przygotowaniem Nowego Testamentu. Opiera się jednak na nowej ekonomii; jedzie na oślęciu zapowiadając panowanie ciche i pokorne, panowanie miłości.

   I tu trzeba nam spojrzeć na nas samych. Stanowimy Chrześcijaństwo, Nowe Przymierze, Jego Królestwo. Jakie palmy niesiemy w naszych dłoniach? — Może palmy naszego entuzjazmu są papierowe, szybciej spalające się niż słoma? Może i my Boga przeliczamy na pieniądze... Nie pieją zbyt mocno koguty naszego sumienia, więc zbyt wielu dezerterów kryje się w naszych szeregach... Jego prawda staje się chwilami niewygodna i retuszujemy ją sprytnym fałszem na doraźny użytek... Zdobimy złotem Jego trony świątynne, a może trzeba raczej nabyć bandaż z grubego płótna na rany bliźniego?

   Spójrzmy na siebie idących w pochodzie do wiecznego Jeruzalem. Niech zabrzmi pięknie Hosanna, a Królestwo jego w nas, niech nie będzie Królestwem pozoru.

ks. mgr Bernard Twardowski