Słowo na niedzielę 28 lutego 2016 r.
Krzyż! Przed Chrystusem, krzyż dla pogan był głupstwem, dla Żydów zgorszeniem. Krzyżowi nikt się nie kłaniał. Przed krzyżem nikt się nie modlił. Dopiero od chwili, kiedy Jezus wziął krzyż na ramiona Swoje, kiedy zrosił go purpurą Swej Boskiej Krwi i oddał życie Swoje na krzyżu, od tej chwili krzyż staje się nadzieją i chlubą całego świata chrześcijańskiego, znakiem naszej wiary, siłą naszą i sztandarem zwycięstwa. Św. Paweł pisze: „Nie daj Boże, abym się chlubić miał z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana Naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata” (Gal 6,14). Pytamy: Dlaczego św. Paweł prócz krzyża Chrystusowego nie chce nic więcej znać?
I dla nas także ten krzyż jest tak wielką świętością! Wiemy: Chrystus wybrał krzyż jako narzędzie Swej śmierci. Na krzyżu umarł. A nie był zwyczajnym człowiekiem. Czy Piłat o tym wiedział? Czy mógł nie wiedzieć? Czy żona, Klaudia Prokla nie mówiła mu nic o Jezusie? A on sam, czy nic nie słyszał o cudach Jezusa? Tysiące ludzi cudownie nakarmił. Ślepym przywracał wzrok, głuchym słuch, niemym mowę, trędowatym uzdrowienie, nawet umarłych wskrzeszał... Cała Palestyna o tych cudach mówiła. Piłat o tym nie wiedział? A jeśli wiedział, co wpłynęło na jego decyzję? Nie chciał utracić stanowiska? Stracił je: pozbawiony łaski cesarza Augusta, został odwołany z Palestyny, wygnany do Galii. Tam skończył samobójstwem w 59 roku naszej ery. Pan Jezus krzyż przyjął jako narzędzie zbawienia. Takiego kandydata na krzyż jeszcze nie było. Dokończmy: i nie będzie!
ks. mgr Bernard Twardowski