Słowo na niedzielę 26 sierpnia 2018 r.
Hezjod, żyjący 700 lat przed Chrystusem, pisał: „Jeżeli przyszłość naszego narodu ma zależeć od frywolnej młodzieży dzisiejszej, to nie mam żadnej nadziei. Młodzież ta jest bez skrupułów i przedwcześnie dojrzała. Gdy ja byłem młody, uczono nas dobrych manier i respektu dla naszych rodziców. Natomiast dzisiejsza młodzież uważa, że wszystko lepiej wie i że może zabierać głos we wszystkich sprawach".
Stereotypowe myślenie o sobie nawzajem, ma miejsce tam, gdzie brakuje właściwego spotkania, poznania się i rozumienia. Brak czasu, który zawsze towarzyszy starszym, bo zajęci są „rozlicznymi" i „bardzo odpowiedzialnymi zadaniami", sprawia, że wiedzą oni o młodych, nawet mieszkających wraz z nimi w jednym domu, coraz mniej. Jedynym sposobem, aby kolejny konflikt pokoleń nie przybierał ostrych form lekceważenia siebie nawzajem, jest spotkanie w miłości. Jest ona bowiem jedyną siłą i sposobem złagodzenia i przezwyciężenia uprzedzeń. Tak, jak to ma miejsce w przypadku matek, które zachowują więź ze swoimi dziećmi, nawet wtedy, gdy zachowują się one nagannie lub niezrozumiale.
Jeden ze znanych profesorów opowiadał o czasach swej młodości i najbliższej rodzinie. On i jego liczne rodzeństwo (a było ich siedmioro) kolejno, z biegiem lat, opuszczali dom rodzinny, rozpoczynając swe samodzielne życie. Lecz każdego roku, w tym samym dniu, a najczęściej był to dzień imienin matki, wracali do domu. Za każdym razem, żegnając się z nią - już staruszką - dawnym zwyczajem klękali i prosili o błogosławieństwo. Gdy byli u niej ostatni raz, tuż przed jej śmiercią, matka rozpłakała się na widok klękających przed nią dzieci. Powiedziała wówczas: „Dzieci moje, wszystkie radości na ziemi przemijają, ale nie przemija radość matki, która spogląda na szczęście swych dzieci". Takie słowa podnoszą na duchu i bardziej mobilizują do dobrego życia niźli krzyki i napominanie.
Radość każdej matki zawsze związana jest z jej dziećmi. Zabiera ją ona ze sobą do nieba. Chociaż przemija postać tego świata, nie przemija w życiu człowieka to, co stało się jego najważniejszym skarbem, kształtowanym wobec Boga. Dobroć człowieka nie tylko przemienia świat, doskonaląc go, lecz także przemienia samego dobroczyńcę.
Matka Jasnogórska, Czarna Madonna, Królowa Polski - od wieków gromadzi w jednym tłumie modlących się wiele pokoleń Polaków. Młodzi wraz ze starszymi podążają we wspólnocie w licznych pielgrzymkach do Jej sanktuarium. Gromadząc wszystkich na jednej modlitwie, znosi różnice, jakie mogą dzielić Jej dzieci, a także i te związane z wiekiem. Gdy kolejne pokolenia stają na Jasnej Górze, nie dzieli ich „konflikt pokoleń", lecz łączy wspólna modlitwa, śpiew i Matka od lat tak samo ufnie czekająca na swoje dzieci. Jasna Góra jest domem, w którym zanikają różnice, milkną narzekania, a rodzi się nowy duch jedności i solidarności.
ks. mgr Bernard Twardowski