Słowo na niedzielę 23 czerwca 2019 r.
We Francji często wspomina się niezwykły przypadek zmarłej w 1981 roku Marty Robin, która przez ponad pięćdziesiąt lat, od roku 1928 do swojej śmierci, nie piła ani nie jadła, ponieważ utraciła zdolność przełykania, i żywiła się tylko Eucharystią. W niewytłumaczalny sposób przyjmowała Komunię Świętą. Księża przychodzący do niej z Najświętszym Sakramentem byli zdumieni. Wystarczyło przybliżyć hostię do warg Marty, a opłatek sam znikał w jej ustach. Księża twierdzili, że hostia dosłownie wyrywała się im z rąk, nawet jeśli specjalnie ją przetrzymywali w palcach.
W tym fenomenie upatrywano dążenie Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie do zjednoczenia się z człowiekiem. Na ciele Marty Robin pojawiły się stygmaty. Była dokładnie przebadana przez lekarzy, którzy mieli dużo czasu na obserwacje i badania, po których całkowicie wykluczyli możliwość oszustwa. Marta nie umiała wyjaśnić, w jaki sposób przyjmuje Eucharystię. Znanemu filozofowi francuskiemu Jeanowi Guittonowi powiedziała, że Najświętszy Sakrament za każdym razem wlewa w nią nowe życie. Miała uczucie, jakby zmartwychwstawała. Swoje cierpienia, które spotęgowane zostały utratą wzroku w 1939 roku, ofiarowywała za grzechy świata. Znosiła swój los w pokorze, bez cienia sprzeciwu. Twierdziła, że zjednoczenie z Chrystusem w Eucharystii wynagradza jej doznawany ból. Odwiedziło ją około stu tysięcy ludzi. Wszystkich uderzał jej spokój i siła, jakie od niej biły.
Kościół naucza, że Eucharystia jest sercem i siłą ożywiającą uczniów Jezusa. Kiedyś w czasie jednego ze swoich kazań słynny warszawski kaznodzieja, ks. Piotr Pawlukiewicz, użył trafnego technicznego porównania. Powiedział, że Msza Święta jest jak silnik w samochodzie. To on daje wszystkim urządzeniom pojazdu energię, by mogły poprawnie funkcjonować. Ale każdy znający się choć trochę na motoryzacji wie, że silnika od mercedesa nie da się wstawić do ciągnika. Że silnik ciężarówki na nic zda się w motocyklu.
Msza Święta nie ożywi wszystkiego, co może pojawić się w ludzkim sercu. Jeśli priorytetem w życiu stały się pieniądze, kariera albo nadmierna troska o wygląd, to niewiele pomoże Msza Święta. Nie da się jej wstawić do takiego życia, które tylko w małej cząstce jest chrześcijańskie. Ten silnik tam nie pasuje.
Eucharystia daje moc do realizacji Bożych planów. Tylko w takich zamierzeniach Eucharystia daje nieocenioną siłę. Eucharystia daje siłę, by stawać się lepszym chrześcijaninem i dążyć do osiągnięcia zbawienia.
ks. mgr Bernard Twardowski