Słowo Boże na niedzielę 12 lipca 2020 r. 

W jednej z krakowskich kawiarń siedzieli kiedyś przy stoliku: Włodzimierz Tetmajer, Jan Skotnicki, Leon Wy­czółkowski i inni twórcy z tamtejszego środowiska arty­stycznego. Wśród nich był Brat Albert Chmielowski. Pochylony wiekiem, w zgrzebnym habicie, z drewnianą protezą zamiast nogi, pogodny, tryskający humorem, pełen radości życia. Malarz i dyplomata, Jan Skotnicki, w pew­nej chwili pochylił się w jego stronę, ażeby zapytać go o coś, co intrygowało ich wszystkich od szeregu lat. „Bracie, proszę mi szczerze odpowiedzieć, wiem, że brat szukał szczęścia w wojaczce, w walce o Polskę. Wiem, że brat szukał ukojenia w nauce, sztuce. Czy wreszcie dzisiaj, w tym habicie, znalazł brat to, czego pragnął?” Brat Albert roześmiał się na to pytanie, położył rękę na dłoni Skotnickiego i patrząc mu w oczy odpowiedział: „Mam schronisko i stowarzyszenie mych braci w Kra­kowie, Tarnowie, we Lwowie i w Zakopanem. Rozdałem w tym roku 20000 bochenków chleba, 12000 porcji kaszy, daję nocami dach nad głową setkom tych, którzy go nie mają. Niech ci bracie Janie, to służy za odpowiedź”.

Potem wstał, wyprostował się, tupnął swą drewnianą protezą w posadzkę i powiedział: ,,Muszę już iść do swoich”. Długo po jego odejściu panowało milczenie. Każdy zastanawiał się nad własnym losem i nad własnym szczęściem.

Dużo mówiąca odpowiedź Brata Alberta na pytanie; czy znalazł szczęście, którego szukał, pobudziła jego przyjaciół do refleksji i zastanowienia się nad wartością i owocnością życia. Podobne pytanie o wartość i owocność naszego chrześcijańskiego życia stawia przed każdym z nas Chrystus w Ewangelii. Siewcą przypowieści jest Pan Jezus. Ziarnem jest słowo Boże. Podłożem na które pada ziarno słowa Bożego: ścieżką, skałą, cierniami, dobrą glebą, są ludzie, którzy słuchają słowa Bożego.

Niektórzy ludzie od razu odrzucają ziarno słowa Boże­go. Inni przyjmują je i odrzucają dopiero później. Jeszcze inni przyjmują ziarno Słowa Bożego, zachowują je w swoim sercu i starają się, aby ich codzienne życie było zgodne z słowem Bożym, które przyjęli. I ci ludzie wydają owoc.

Przypowieść o siewcy przynależy do tej grupy przy­powieści ewangelicznych, które nazywa się często przy­powieściami działającymi na zasadzie luster. Przypowieści te są jak lustra, przed którymi możemy stanąć i zobaczyć samych siebie. Innymi słowy, przypowieść o siewcy za­prasza nas do postawienia sobie pytania: do której kategorii słuchaczy słowa Bożego zaliczylibyśmy samych siebie? Czy przez to, że słuchamy Słowa Bożego, nasze życie staje się bardziej wartościowe i owocne?

ks. mgr Bernard Twardowski