Słowo na niedzielę 8 października 2017 r.
Ajahn Brahm opat buddyjskiego klasztoru Bodhinyana w Australii w jednej ze swoich przypowieści świetnie oddaje problem narastania zła i dobra w relacjach międzyludzkich. Wiele, wiele lat temu król opuścił obwarowany zamek i wyruszył w daleką podróż. Pod jego nieobecność zamek zaatakował groźny smok, który miał tak obrzydliwy wygląd i tak okropnie cuchnął, ze przerażeni strażnicy uciekli ze strachu. Smok zaczął pustoszyć zamek. W końcu obrona otrząsnęła się z przerażenia i zaczęła walczyć z bestią. Rycerze przeklinali smoka i grozili bronią. Ale ku ich zdziwieniu smok stawał się coraz większy i coraz bardziej cuchnął, jakby karmił się tymi złorzeczeniami i groźbami. Zaczęto strzelać do niego z łuków i rzucać w niego kamieniami i oszczepami. A smok stawał się jeszcze bardziej agresywny, większy, brzydszy i cuchnący. Wydawało się, że dla mieszkańców zamku nie ma już ratunku.
Niespodziewanie jednak powrócił król. Jego oczom ukazał się przerażający widok strasznego smoka burzącego zamek. Jednak nie sięgnął po miecz, aby ugodzić potwora, tylko delikatnie poklepał po ogonie i powiedział: „Witamy w naszym zamku. Czy ktoś zaproponował ci coś do jedzenia i picia?" Smok zawarczał i odwrócił się, aby zaatakować kpiarza. Zobaczył jednak uśmiechniętą i życzliwą twarz króla i zaczął się zmniejszać i wydzielać mniej odrażającego odoru. W ślad za królem poszli mieszkańcy zamku. Jeden zaoferował smokowi orzeźwiający napój, inny kanapkę. Lekarz opatrzył rany. Nie szczędzono smokowi życzliwych słów i serdeczności. Po każdym życzliwym słowie i czynie smok stawał się coraz mniejszy i mniej agresywny. Wkrótce stał się tak mały, że prawie nikt go już nie widział na zamku. A gdy jedna z pokojówek życzliwie przykryła go ciepłym kocykiem, wtedy zniknął zupełnie, w jego miejsce pojawił się biały gołąb, który odfrunął i zawisł na nieskazitelnym błękicie.
Chrystus w dzisiejszej przypowieści mówi o Ludzie Bożym, do którego Bóg posyłał proroków z upomnieniem, aby się opamiętali i zaczęli wydawać dobre owoce, ale oni zamiast słuchać prześladowali ich. Posłał swojego Syna, ale i Jego nie usłuchali. W swojej przewrotności skazali Go na śmierć krzyżową.
Jest to historia Boga i człowieka, która rozgrywa się w sercu każdego z nas. Jesteśmy winnicą bożą, mamy wydać owoce zbawienia. W tych naszych duchowych winnicach panoszą się różnego rodzaju smoki, które są dla nas ogromnym zagrożeniem. Jak walczyć z tymi potworami? Odpowiedź daje św. Paweł w Liście do Rzymian: „Nie daj się zwyciężyć złu. ale zło dobrem zwyciężaj". W osobie Jezusa, Bóg przez miłosierdzie, współczucie, przemienia „smoki" naszych „winnic" Ogarnięci duchem Ewangelii mamy moc do przemiany groźnych „smoków” w przyjaciół. Chrystus przychodzi z nową wizją przemiany naszej winnicy, gdzie miłość zwycięża chciwość, pokój wrogość, przebaczenie zemstę. Ta wizja daje szansę przemiany wrogiego smoka w gołąbka pokoju, zniszczenia wroga przez uczynienie go przyjacielem.
ks. mgr Bernard Twardowski