Słowo na niedzielę 1 listopada 2015 r.
Spotkanie. Jakie spotkanie? Gdzie? Z kim? Na cmentarzu skromnie ubrana kobieta idzie, mija groby, zatrzymuje się przy małej mogile: Alinka Brzozowska. To była jedynaczka. Tak bardzo ją kochali. Odeszła. Bóg ją zawołał. Niebawem wybuchła wojna w roku 1939, przynosząc ze sobą łańcuch nieszczęść. Mąż poszedł do wojska i słuch o nim zaginął. Miasto rodzinne zostało doszczętnie zburzone. Pani Brzozowska ledwo uszła z życiem, ratując tylko to, co mogła unieść w małym węzełku. Została sama. Czy mąż żyje? Nie wie. Czy ona sama długo będzie się tułać po świecie? Na Wszystkich Świętych przyszła na grób Alinki. Klęczy, modli się. Naraz... obca dłoń dotknęła jej ramienia. Odwróciła głowę. Znieruchomiała... Mąż... Rodzony mąż! Był ranny, długo w szpitalu. Szukał żony. Na próżno. Przyszedł w dniu Wszystkich Świętych na grób... Jeżeli żyje, pomyślał sobie, przyjdzie chyba na grób Alinki. Nie pomylił się. Ona przyszła. On przyszedł. Spotkanie...
Spotkanie bliskich, znajomych daje czasem radość tak wielką, że wypowiedzieć jej nie można. Jakie będzie nasze spotkanie ze świętymi w niebie? Na razie oni tam są, a my tu. Oni u celu, a my w drodze. Ale tam są dusze, które nas znają, patrzą na nas. Ich szczęście nie byłoby całkowite, gdyby nie widziały, co się z nami dzieje. Tam są święci, za których myśmy się modlili. Ile różańców, ile zdrowasiek odmówiliśmy w ich intencji. Każde „Wieczne odpoczywanie racz im dać Panic”. Dziś będą wypominki, a przede wszystkim msze święte zamawiane i odprawiane za te dusze. W ten sposób skróciliśmy ich pobyt w czyśćcu. Czyż nie będą korzystać z naszego spotkania, aby nam za to podziękować? A są tam – mamy nadzieję, nasi rodzice, ojciec, matka, bracia, siostry, krewni, znajomi. Są tam nasi nauczyciele, księża, kapłani, którzy nas chrzcili, uczyli katechizmu, pracowali dla nas, zaopatrywali, przygotowywali nasze dusze dla nieba. I teraz się spotkamy. Czy będziemy mówić „Dzień dobry”? Chyba nie. Bo tam dni już nie ma: tam wieczność się zaczęła. A w tej wieczności Maryja, Królowa nieba. Zobaczymy naszą Najukochańszą Matkę A nade wszystko Bóg! Boże Jedyny! Boga będziemy widzieć! Bóg Ojciec, Syn Boży, Duch Święty! Bóg! Co za spotkanie!
Na razie jesteśmy tu, na ziemi. Spotkanie będzie później. Ale możemy spoglądać na świętych, bo to spojrzenie daje nam nieocenione korzyści. Gdy widzę świętych, przychodzi myśl: ja też tam muszę być. A więc będę służył Bogu jak oni, będę się modlił jak oni. Będę pracował, cierpiał, pokutował jak oni. Będę myślał o śmierci, jak oni. „Memento Mori – pamiętaj, że umrzesz”. Pamiętaj, że umrzesz, a nie zgrzeszysz. Nie zgrzeszysz i pójdziesz do nieba!
ks. mgr Bernard Twardowski